W czym to przeszkadza?
To jest zwyczajnie pracochłonne. Takie dziury wypada zaczopować, nie tylko zasmarkać zaprawą.
Ankry należy też włożyć. I najważniejsze! Ankry trzeba dokręcić sensownie, a to trwa przy takiej ilości dziur.
Dla mnie jest to nieopłacalne zwyczajnie. U nas czas pracownika kosztuje sporo.
Co do kantówek, idzie jedna strona, potem są ankry i przypory, więc można kantówki zdjąć i położyć na górze, gdzie już zostają.
W ten sposób, wszystko jest proste i po rozszalowaniu, nikt nie wydziwia, że wyszło nierówno, a przy laniu można się skupić na wibrowaniu.