Ja wiem, że jest to forum budowlane, ale z drugiej strony wbrew pozorom jest tutaj dużo mam więc postanowiłem się zwrócić o radę dotyczącą wyboru szkoły. Wcześniej nie czułem tego problemu, ale ostatnio mocno akcentuje go żona i sam się zacząłem nad nim zastanawiać. A więc mieszkamy w mieście, nasz blok jest ostatni w granicach miasta, potem zaczyna się wieś (to ważne, o czym dalej). Osiedle jest nowe 2000+. Niestety rejon naszej podstawówki obejmuje nie tylko nasze osiedle, ale i część starego blokowiska o niezbyt dobrej opinii (częste odwiedziny policji, niebieskie kartki - kto zna problemy blokowisk wie o czym piszę). I w tym jest problem - szkoła ma nieciekawe sąsiedztwo, część uczniów delikatnie mówiąc nie jest z "dobrych domów" (przeklinający 7-latkowie, narkotyki, marycha itp), poza tym szkoła to istny moloch - nawet najmłodsze dzieci muszą się uczyć na zmiany. Żonę przeraziła wizja posłania dziecka do takiej szkoły. Pojawił się pomysł - w podobnej odległości od nas, w sąsiadującej z naszym miastem wsi jest szkoła podstawowa i gimnazjum. We wsi tej nie ma patologii, typowe bogate przedmieście. Ta wiejska szkoła jest mała, maksymalnie 2 równolegle klasy, też ma bardzo dobre opinie. Ale ja z kolei martwię się, żeby moje dziecko przebywając wśród takich dzieci nie było odtrącone na zasadzie ja mam nowego ajfona, ty nie, ja mieszkam w willi z basenem, a ty w bloku, itp. Nie chcę wychować dziecka na materialistę, który będzie się ścigał z innymi kto co ma lepszego. Nawet jak kupię mu tego ajfona, żeby się czuł gorszy (co jest niezgodne z moimi zasadami), to za chwilę on poprosi o coś innego itd, itd.
Podpowiecie co zrobilibyście na naszym miejscu? Którą wybrać? A może my za bardzo panikujemy i robimy "z igły widły"?
Pozdrawiam!