To nie chodzi o oszczędność, a o nadmierne latanie za chrustem i czynienie z tego epopei.
choć nie powiem miło się pali w piecu C.O drewnem .. może nie tak romantycznie jak przy kominku
ale wspomnień też jest .. jak się wkładało gwoździe i udawało kowala
Czy pierwsze nauki rąbania drewna. Od 2 dni rozpalam od góry w piecu .. drewna idzie symbolicznie mało.
tego typu cudo techniki PRL'U i dostał drugie życie
właśnie przez spalanie. Tak że dla mnie to nie arkana żadne jeśli chodzi o wszelakie procesy użycia biomasy w celach grzewczych.
To co się spali w tym piecu, starczyło by lekko na 5 -7 domów dobrze izolowanych
a to boli włodarzy węglowych/prądowych itp że wieś może rzopę na putinowski gaz wypiąć