Witajcie w tym wątku, który pewnie w bólach będzie powstawał, tak samo jak powstaje nasz dom
Standardowo od jakiegoś czasu się przyglądam, poczytuję forum - chociaż ostatnio było z tym ciężko.
Ale do rzeczy - przecież głównym rozważaniem w tym wątku ma być nasza ELKA - nazwana tak bez konsultacji więc nie wiem czy małżonka nie zmieni nazwy
Plany budowy sięgają roku 2010 może wcześniej - wtedy mniej więcej zaczęliśmy się rozglądać za działką. Po drodze były nawet pomysły kupienia starej cegielni, niestety tereny zostały przeznaczone pod tereny zielone - po kilku latach okazało się, że co wolno ...komuś to nie nam.
Mniejsza. Znaleźliśmy odpowiednią działkę, nie obyło się bez licytacji (działka sprzedawana przez UM), ale w końcu jest - nasza własność
Założenia: dom parterowy, ponieważ latanie po schodach góra-dół, pokój-pralnia już nam się znudziło. Projekt indywidualny do kwadratu - nie dość, że nikogo obcego się nie wzięło to jeszcze własnoręcznie przez żonę zaprojektowany. Ja biedny myślałem, że tak będzie taniej, po pewnym czasie okazało się, że dopiero teraz to ja jestem biedny
Kosztorysu nie robiliśmy. Dlaczego? Ileż ja to się nasłuchałem od innych, zrobisz kosztorys a i tak będziesz musiał do tego dołożyć minimum 20-30 proc. Innymi słowy poszliśmy na żywioł.
To po co robić? Żeby się denerwować? Bez sensu Do tej pory nie wiem czy to był błąd
Projekt złożony w połowie 2012 roku. Budowę zaczęliśmy w kwietniu 2013 roku i.... ciągnie się dalej Na dzień dzisiejszy stan surowy zamknięty z robioną elektryką.
Postaram się poopisywać nasze "przypadki" przy budowie. Komentarze jak najbardziej mogą być tutaj