Witam
brzoza!
Czytam i czytam ten swój post i nijak nie mogę się dopatrzeć, żebym pisała o jakiś koserwantach!
Porównanie z mlekiem dotyczyło tego, że w dużych przetwórniach wszystko jest zlewane, zsypywane, że zmieszane są porcje o różnej jakości z różnych rejonów kraju. To co w wyniku tego procesu powstaje jest magazynowane w różnych warunkach, może odpowiadających normom unijnym, ale nie pozwalających zachować pierwotne zalety. Pisząc o obróbce miałam z kolei na myśli to, że przykładowa mąka jest poddawana przeróżnym zabiegom w drodze do papierowej torebki, jest przesypywana,
powtórnie mielona, przepychana z jednej taśmy produkcyjnej na drugą, i w efekcie trudno jest dopatrzeć się cech mąki powstałej w wyniku mielenia ziarna prosto od gospodarza.
Byłam kiedyś w takim wiejskim, małym młynie i widziałam jak mielono ziarno od konkretnego gospodarza wiedząc nawet, z którego pola pochodzi i jak długo jest sezonowane.
Nie wiem, może się wymądrzam, ale mówił mi to znajomy, który od dawna kupuje mąkę z młyna i mówi, że jest dużo lepsza od tej ze sklepu. A robi z niej wszystko: żur, ciasto drożdżowe, chleb też piecze (w piekarniku co prawda, ale dobry, próbowałam).
Może jakiś młynarz znajdzie się wśród forumowiczów i wyjaśni jak to jest naprawdę!
Pozdrawiam