Przez pięć lat używałam francuski, najprostszy wkład i byłam zadowolona. Wręcz uratował mi zdrowie psychiczne (strasznie źle znosiłam pół domu nieogrzewanego). Teraz został wyjęty i czeka na nowy dom.
Ale może to tak, jak z maluchem. Dopóki nie zaczęłam jeździć większym i lepszym samochodem, to uważałam, że maluch jest the best. Teraz wydaje mi się chucherkowaty.