Mam nietypowe pytanie. Mamy blok, wspólnota mieszkaniowa. Przed oknami drzewa od południa. Drzewa są na sąsiadującej działce należącej do miasta, miasto nie planuje ich wycięcia. Gałęzie zostały przycięte przez wspólnotę po naszej stronie w ramach pielęgnacji. I teraz: sąsiedzi na własną rękę dalej obcinają gałęzie, mimo że bezpośrednio im nie przeszkadzają, nie wchodzą w okna ani balkon (bo chcą mieć więcej słońca). Ja z kolei wolę, żeby zostawić tak, jak jest, bo dzięki temu mamy ładnie zasłonięte okna w upały, tzn. teraz w tym momencie nie mamy, trzeba poczekać, aż odrosną. Dodam, że blok jest nowy, więc drzewa były praktycznie tej samej wysokości, jak mieszkania były sprzedawane. Jak to wygląda prawnie? Wspólnota zrobiła swoje, teraz moim zdaniem to dewastacja, bo cięte jest na chybił-trafił.