Zleciał kolejny tydzień. Za dużo NUDY to tym razem nie miałem:
Mam wymurowany parter wraz ze ściankami działowymi. Jeden babol, który się pojawił to nadproże nad najszerszym oknem. Kupiłem L-ki i przy tej długości (330cm) są one szerokie i zajęły całą szerokość muru. Trudno, jakoś to będę musiał przeżyć. Na zdjęciach otwory okienne nie są obrobione od dołu na ostateczną wysokość i wydają się smukłe. Po skończeniu będzie 157x150 (WxS), aby zmieścił się ciepły parapet.
Żeby nie było, że sobie bajdurzyłem z tym perlitem:
Jakby czasem komuś przyszło do głowy zasypywać pustaki, to ŻADNE wiaderka, łopatki, szufelki. Trzeba zbić sobie skrzynkę o szerokości muru i długości pojedynczego pustaka. Jedna z desek "po długości" 2cm dłuższa, aby zaparła się o mur i możesz sobie suwać skrzynkę z pustaka na pustak bez odrywania (bo jak oderwiesz to później siedzisz i zbierasz perlit...). Ogólnie robota fajna i lekka.
No i tak sobie leci ten czas: trochę doglądania budowy, zmienianie pieluch, pracy...
Tak sobie ostatnio przypomniałem, jak uważałem, że mam płytko wodę gruntową... Aż na jednej z robót było tak (50-60cm):