To jest ona, ale poniewaz nie jest to pewne to nie ma jeszcze imienia. Jest to waz mahoniowy:
A waz zbozowy zdazyl podrosnac.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychTo i ja przedstawię mojego łobuza
Jest u nas dokładnie 5 dni - zabralismy ja sprzed bloku trzęsąca się z zimna czarną kulke ( było - 20 ! ) Kociczka sie oswaja, i juz rozrabia az miło
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychTo ja dorzucę naszą kotkę. Jakoś tak wypadło, że do dziś się nie nazywa - po prostu Kot i tyle. Na zimę wyprowadziła się z budowy do piwnicy.
Fotka z jesieni (wczesnej):
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychA to nasze pupilki:
moja ulubienica Kropka:
a to nasze "psiaki"
Baron
Luna
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMagdzia, piękny pies!Napisał Magdzia
A Wy jesteście wspaniali, że zaopiekowaliście tak chorym psem. Ludzie na ogół nie są chętni na taki "kłopot". Zresztą jak widać - psisko pewnie zostało wyrzucone jak się "państwo" zorientowali, że jest chory... Jestem pod ogromnym wrażeniem. Brawo.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychWszyscy macie ślicznych podopiecznych
Ja uwielbiam koty Razem z nami mieszkają dwa kochane urwisy - możecie je zobaczyć tutaj: http://www.plfoto.com/uzytkownik.php?authorid=39993
Na podwórku mieszkają jeszcze trzy koteczki, których niestety nie mogę zabrać do domu
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychNasze kocury: Ryśka (pręgowana) i Maurycy
Suczka Giga ze schroniska. Bardzo pogodna i spragniona pieszczot psina.
Jest u nas dopiero od kilku dni, na razie nabiera ciała bo byla bardzo wychudzona.
Mamy jeszcze dwa koty: Chińczyka i Dzikuskę, psa Lizaka oraz chomika Bibusia - reszta zwierząt jeszcze przed sesją zdjęciową
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMagdzia, to raczej nie ja
Mieszkam w domu rodziców i ten zwierzyniec jest wspólny. U nas zawsze było pełno zwierząt myślę że bez nich byłoby jakoś pusto bo dom jest duży
Nową psinę Mama przywiozła ze schroniska jak szukała naszego psa, który zginął na parę dni, jak zobaczyła tę kupę nieszczęścia to nie mogła jej tam zostawić. Po paru dniach psina nabrała wigoru i rządzi w domu, koty porozstawiane po kątach ale powoli uczą się życia ze sobą.
A jak tam Wasz piesek wraca do zdrowia?
No i jak się odnajduje w nowym miejscu?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMaluszku, Monka - piesek czuje sie dobrze, dostaje leki, witaminki, odzyskuje apetyt, je jak smok sierść mu błyszczy, został wykąpany, bardzo się przywiązuje, na spacerze bez smyczy chodzi za nami krok w krok... Byłam świadkiem ataku padaczki, nie wiedziałam w ogóle, co się dzieje, byłam przerażona, myślałam, że zdycha, że to konwulse agonalne, bo kopał wszystkimi łapami w powietrzu, pysk miał otwarty, oczy zamglone, piana z pyska, w ogóle nieprzytomny, ale po kilku minutach mu przeszło, podniósł się i doszedł do siebie. Przy okazji pieszczot wybadałam mu też bicie serca i okazało się, że ma bardzo poważną arytmię. Był też przeziębiny, ciągle kichał. Ale jak napisałam, jest leczony i dochodzi do siebie. Wprawdzie padaczki nie da się wyleczyć, ale można osłabić ataki i zmniejszyć ich częstotliwość. A tak w ogóle, to albo pieska potrącił samochód, albo ktoś go bardzo mocno uderzył, bo ma wgniecenie w czaszce, której ucisk na mózg może powodować te ataki (teoria lekarza). Nie wiem, jaka była przeszłość tego psa, ale jeśli ktoś go celowo wyrzucił, lub próbował zabić, to brak mi słów, żeby to nazwać. A pies jest chodzącym spokojem, nie szczeka (w ogóle), jest łagodny i garnie się do człowieka, szuka pieszczot, nawet lekarz powiedział, że to wspaniały pies z charakteru A tak w ogóle, to nie ma jeszcze imienia.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych