W ciągu ostatnich paru dni trochę się działo... Przede wszystkim myślałem nad kredytem. Byliśmy w BPH porozmawaiać już z konkretnym człowiekiem. Na miejscu okazało się, że ów konkretny człowiek się rozchorował, a jego współpracownica nic o nas nie wie. Na szczęście nie odpuściliśmy więc kobitka nas obsłużyła. Okazało się, że panienka z Murator Kredyt miała trochę niedokładne dane jeśli chodzi o ofertę BPH. Nie 2,6% we frankach tylko... 3,8%. Jest pewna różnica. Z drugiej strony nadal było to dość ciekawe. Wielkim plusem było to, że według banku mam zdolność kredytową i to nie tylko "na styk" ale i z delikatnym zapasem. Ogólnie warunki raczej przyzwoite. Minus był taki, że musielibyśmy przed załatwieniem kredytu zrobić wycenę działki i przyszłego domu u rzeczoznawcy. Za nasze oczywiście pieniądze. I jeszcze wymagają pokrycia transzy w 60% poprzez faktury. Nie jest to tragedia, bo raczej 60% to w materiałach na faktury pewnie się uzbiera, ale jest to jakieś ograniczenie. Wzięliśmy komplet papierków i wyszliśmy z banku w niezłych humorach, jeśli się nic ciekawszego nie znajdzie, to będziemy brać w BPH.

Tego samego wieczora napisałem maila do PKO BP z prośbą o kontakt i następnego wieczora zadzwoniła do mnie panienka, która powiedziała że ona mi wszystko opowie przez telefon. No dobra Wyliczyla mi zdolnosc kredytowa, poodpowiadala na moje pytania, no i oprocentowanie poniżej 3,6. Fajnie. I można Luśki książeczkę mieszkaniową jako wkład własny zaliczyć - jeszcze fajniej. I nie trzeba rzeczoznawcy - bardzo fajnie. I nie trzeba mieć rozliczenia w fakturach - no super fajnie. Ma ma mnie skontaktować z żywym człowiekiem, bo jakoś tak do telefonu gadać to... nie po bożemu

Z kolei w piątek zadzwoniłem do PTF i umówiłem się na poniedziałek. Trzeba pozwiedzać parę banków

Drugą ważną rzeczą w ciągu tych kilku dni było kombinowanie: co by tu zrobić z tymi nieszczęsnymi płytami OSB (patrz poprzedni odcinek). Okazało się, że przy moim zakładanym maksymalnym obciążeniu dachu i dla danego rozstawu między wiązarami (punkty podparcia dla płyty) Kronopol rzeczywiście podaje płytę OSB3 25mm. Jeśli będzie cieńsza płyta, to ugięcie przy maksymalnym obciążeniu przekraczać będzie wartość graniczną, co mogłoby na przykład spowodować porwanie się pokrycia. Mógłbym wziąć OSB4 22mm, tylko pytanie czy to by mi się opłacało. Mógłbym też zagęścić wiązary np. do 65 cm jeden od drugiego (zamiast 95) i wtedy użyć płyty 18mm. Okazało się też, że ponieważ dane dotyczące ciężaru pokrycia (gont bitumiczny) z norm są raczej dość stare (1m2 gontu liczony jest jako 40kg, podcza gdy teraz producenci podają 9-12kg), więc obciążenie trochę mi jeszcze spadnie. Tak więc spokojnie mogę zastosować płytę OSB3 22mm, żeby coś cieńszego to już muszę zagęszczać wiązary. Ufff... nadążyliście? Jeśli nie to przeczytajcie tylko dwa zdania do tyłu

Poza tym zaczynają schodzić oferty dotyczące wiązarów. Ceny może nie są rewelacyjne, ale są obiecujące.

No i najważniejsze - dziś spotkanie grupy okołopiaseczyńskiej Łoś, godz. 16. Zabieram Luśkę i jadziem, może się dowiemy po co właściwie to żelazo się do fundamentów wkłada