Pomóżcie proszę w sprawie oświetlenia salonu, bo już głupieję od oglądania zdjęć, prospektów i lamp w sklepach. Wprawdzie do wykończenia jeszcze daleko, ale muszę jakoś na dniach rozplanować punkty świetlne na suficie, wrrr
Salon na planie prostokąta ma 40m2 z wykuszem i pełni funkcję komunikacji z poddaszem - będą w nim schody. Zastanawiam się ile wat potrzeba by oświetlić taki salon, ile żarówek w żyrandolu, ile tych żyrandoli, pojedyncze lampiony czy skupiska, w jakim układzie: równolegle, geometrycznie czy 'artystycznie' rozrzucone? Tylko co do wykusza wiem, że nad stołem będą dwie lampy a reszta to czarna magia...
Ostatnio w Auchan widziałam fajne pojedyncze lampy z kulistymi mlecznymi kloszami (pełnymi), tylko właśnie się zastanawiam, ile mi ich potrzeba do takiej przestrzeni (mężowy wychodzi, ze osiem! ), i jak je rozplanować na suficie. Myślałam też żeby 'pożenić' lampy z halogenami, ale mam wątpliwości...
Może jakieś sugestie?