Bez przesady. Szlacheckie dworki nigdy nie były beznadziejne. Jak na ówczesny poziom i dostępne materiały były szczytem pomyślunku czy poczucia estetyki.
Natomiast beznadziejni są - trzymając się tego wątku - ci wszyscy aspirujący, Bóg raczy wiedzieć po co i do czego, wyciągający jakieś detale typu kolumienki tylko po to, by taką pseudodworkową architekturę wcisnąć na mikrodziałeczki a w koło mieć odpicowany minitrawniczek z trawką przyciętą na milimetry pod linijkę. I to jest brak pomyślunku, i choćby cienia refleksji nad kontekstem historycznym, że ta architektura to twór przede wszystkim wielkich przestrzeni Kresów.
Podsumowując, w tych samych warunkach można budować porządnie i z głową (choć wielu niedostatków nie da się przeskoczyć), albo beznadziejnie.