Zbierałam się od długiego czasu, żeby założyć ten wątek, ale cóż – pora wreszcie się wziąć za ogród.
Sama nie wiem, w jakim stylu bym chciała, żeby był. Podobają mi się wiejskie, ale wiem, że one potrzebują sporo pracy przynajmniej na początku sezonu – wydaje mi się, że przeważają w nim głównie rośliny jednoroczne. Natomiast poprzedni właściciel zaczął go robić w stylu bardziej miejskim, ale też nie wszystkie nasadzenia przetrwały i w efekcie tego niektóre rosną w dziwnych miejscach i pasują mi teraz trochę jak pięść do oka. Ale do rzeczy.
Cały ogród obramowany jest czarną obwódką.
Położenie – linia górna wzdłuż ogrodzenia jest idealnie skierowana na północ, jeżeli chodzi o położenie słońca przypuszczam, że fotka była zrobiona latem około godziny 16.
Jasnozielona linia wzdłuż północnego ogrodzenia to tuje szmaragdy. Oklepane, ale cóź – mają urosnąć szybko i gęsto i być wizualnie spójne z działką obok, po zachodniej stronie.
Żółta kropka to brzoza brodawkowa Youngii.. Pod nią chciałam zrobić wrzosowisko, ale chyba wrzosy uschły (w trzecim roku od posadzenia).
Pomiędzy żółtą kropką a niebieską, wzdłuż ogrodzenia rosną jeszcze dwie piwonie i hortensja.
Turkusowo – niebieskie kropki to jałowce – ten jaśniejszy to chyba blue arrow, wysoki strasznie, chyba ze 3 metry ma, a ten bliżej ogrodzenia, ciemniejsza kropka to jałowiec pospolity uformowany w kulę. Z tym blue arrow chciałabym coś zrobić, bo dla mnie jest za wysoki, ale z kolei przesadzić się go nie da, bo korzenie ma pod kostką tarasu. Trzeba go więc jakoś przyciąć.
Czerwona kropa to też jałowiec, chyba płożący albo pośredni, dość rozłożysty. Jakiś metr od niego sterczy z ziemi rura do podłączenia hydroforu, wystaje na jakieś 40 cm - też chciałabym ją zamaskować jakoś ale tak, żeby było latwo demontowalne. Śmieję się, że taki wydrążony w środku krasnal ogrodowy byłby idealny gdyby nie to, że to kiepsko wygląda.
Różowy placek to zasięg magnolii.
Ciemnozielone linie to cisy.
Na końcu 3 małe granatowe kropki – to młode kosodrzewiny.
Brązowa kropka to bukszpan.
Cień z działki od zachodniej strony to jabłonki, ale one będą przycięte, wiec cień będzie mniejszy.
Od południa jest ślepa ściana budynku przysłonięta około 10-metrowymi już tujami brabant.
Ziemia na działce raczej piaszczysta, ale w miarę urodzajna – pomidory, truskawki, ogórki rosną jak szalone.
Aha - od północy i południa jest tam 3-4 m szerokości, od zachodu, tam gdzie taras, mam do dyspozycji niecałe 5 m szerokości. Więc miejsca jest bardzo mało, bo potrzebuję też jakiś kawałek trawy.
Ogólnie wydaje mi się to wszystko bardzo chaotyczne i niespójne.
Co radzicie zrobić z takim ogrodem? W którą stronę pójść? Chciałabym tam w tym wszystkim wygospodarować jakieś sensowne miejsce na grilla, gdzieś w zasięgu tarasu. No i na hamak – to mój absolutny must have
Ja chciałabym w nim mieć i kosodrzewinę, i asparagus, i paprotki, i łubin i róże i… mogłabym wymieniać długo. Tyle, że akurat róże u mnie się jakoś nie chcą przyjąć - próbowałam dwa razy, każda uschła. Natomiast u sąsiadów rosną, może kiedyś były jakieś lepsze różę?
Tyle, że nawet pielić za bardzo nie mam kiedy - przyjmijmy, że ogródkiem mogę się zająć tak jeden dzień w tygodniu i tu już nie wiem, w którą stronę pójść, żeby mimo ograniczonego czasu wyglądało ładnie i zadbanie.
Aha - do ogródka zaglądają jeże, więc chciałabym im też coś zaoferować, żeby się bardziej zadomowiły.