Witajcie drodzy forumowicze.
Remontujemy z mężem własnymi siłami mieszkanie w bardzo starej kamienicy. Wyburzyliśmy ściankę działową między łazienką a toaletą by mieć jedną dużą łazienkę, po czym okazało się, że podłogi w tych dwóch pomieszczeniach były na dwóch różnych wysokościach i jest między nimi około 1.5 cm różnicy. Przy skuwaniu kafli pojawił się kolejny problem, a mianowicie w części toaletowej kafle odchodziły bez problemu od starej wylewki, natomiast w części łazienkowej razem w płatami betonu ukazując pod nimi piasek. I teraz w łazience jest kilka różnych "obszarów" (zdjęcie 1): piasek, kruszcy się beton w starej łazience (zdjęcie 2) i całkiem nieźle trzymający się beton w dawnej toalecie (zdjęcie 3).
Jak w tej sytuacji powinniśmy zrobić nowa wylewkę? Mąż upiera się by za punkt odniesienia przyjąć te stara kruszącą się wylewkę i wszystko do niej wyrównać, przy czym o tyle o ile z piaskiem nie ma problemu, to w części toaletowej trzeba by skuć te wspomniane 1.5 cm, co jest bardzo żmudną robotą. Ja natomiast zastanawiam się czy nie lepiej po prostu pozbyć się wszystkiego i zrobić całą podłogę od nowa na jednym poziomie.
Czy ktoś mający więcej od nas doświadczenia mógłby coś podpowiedzieć?
Z góry serdecznie dziękuję za pomoc.