Napisał
granata
Ocieplenie od wewnątrz już istnieje na poddaszu. Dookoła jest folia paroizolacyjna. Tylko narazie jeszcze nie ma drzwi, budowa chwilowo stoi.
Ogólnie to jest tak, na dole 90m^2 warsztat i pokoik zamieszkiwany weekendowo. U góry ma być mieszkanie jakieś 50m^2.
Także póki co budynek nie jest grzany na okrągło, max 2 doby, a potem parę dni przerwy.
Ale teraz myślę sobie jeszcze od drugiej strony.
Z tego co czytam po forach to ludzie w zasypowych kotłach spalają conjmniej 20kg węgla na dobę. Ponoć nie idzie zejść niżej. Nie wiem jak w podajnikowych. Przypuszczam, że podobnie. Teraz licząc jeden worek 20zł razy 6 miesięcy to jest ~3500zł.
Prawie 4000zł rocznie za ogrzewanie 90m^2 powierzchni. To jest przesada. Nie zamierzam tyle płacić.
Pomyślę najpierw co zrobić, żeby ograniczyć tą kwotę. Jest bufor, są termometry. Można policzyć ile kWh uleci.
Mi kiedyś wyszło - po rozgrzaniu budynku przez jedną dobę - ok. 90kWh na dobę (kolejną). Podłączyłem grzałki elektryczne i odczytałem wynik z licznika. To przy węglu załóżmy 26MJ i optymistycznym spalaniu ze sprawnością 60% wychodziłoby prawie 21kg węgla. Trochę dużo...
Poprawcie mnie jeśli źle szacuję.