Nasza działka przez poprzednik została utwardzona czarnym, drobnym paskudnym żwirem. Cały pas dojazdowy do budynku i boki. Chcemy przenieść bramę i na tym obszarze zrobić trawnik. Z racji tego, że działka jest niska to chcielibyśmy nawieźć kilka wywrotek czystej ziemi. Rozważałam jeszcze zebranie warstwy 30 cm żwiru (bo tyle mniej więcej go jest po wstępnym wkopaniu się w głąb). Jednak mój mąż mówi, że to nie ma sensu, że lepiej jak nawieziemy 5 wywrotek ziemi i na to posadzimy trawę, bo poza żwirem to w ziemi jest tam jeszcze masa kamieni i drobnego gruzu. Z jednej strony działka wymaga podwyższenia. Z drugiej zaś ten żwir jest koszmarny, czarna breja gdy popada. Ponadto na części działki chciałabym sadzić drzewa i krzewy owocowe oraz kilka grządek i obawiam się, że na tym syfie nic nie wyrośnie. Doradźcie proszę co robić? Zbierać ten żwir (przy próbie zebrania koparka miała problem się w niego wbić tak jest ubity ) czy zostawić to w cholerę i rozsypać na to czystą ziemię? Wybierałam te kamienie i gruzy (bo są w części be żwiru), ale to jak szukanie skarbów pod ziemią. Tu jest, tam nie ma, tu nie widać, bo wyrosły jakieś chaszcze. Ten jest płytko, ten głęboko. Niektóre są ogromne, niektóre mniejsze. To praca nie mająca końca.