Mam pytanie - czy tylko ja trafiam w branży budowlanej i pokrewnej na samych oderwanych od norm społecznych ludzi?
Absolutną normą jest, że nie przyjeżdżają w terminie i to pół biedy, bo BEZ UPRZEDZENIA. Umawia się taki na wycenę, ja kwitnę w domu, czekam, a ten nie przyjeżdża i nie odbiera telefonów, smsów ani maili. Bo nie. Zamiast kulturalnie zadzwonić, że sorry, dzisiaj mi coś wypadło. To jest nagimnne.
Tak mnie naszło, bo wiele lat po budowie muszę wyremontować drewniany taras. Coś murszeje, coś się dzieje niedobrego. Próbuję znaleźć do tego fachowca przez ogłoszenie. Zgłosiło się kilka osób, ale:
- pierwszy umówił się na wycenę i nie przyjechał bez uprzedzenia
- drugi umówił się na wycenę i nie przyjechał bez uprzedzenia (i oczywiście nie odbiera telefonów)
- trzeci wysłał ofertę, ale w ogóle nie odbiera telefonów, żeby się z nim skontaktować
Cała nadzieja w czwartym, bo niby ma być w środę, ale hej, zobaczymy, nie?
Po jednym telefonie znikają. To samo było na budowie. Ewentualnie rozgrzebywali robotę i znikali na tydzień.
No i ten brak poszanowania dla czasu inwestora - ja muszę specjalnie w domu zostać, żeby pracownika wpuścić, a jak ten nie przyjeżdża, to mam np. dzień urlopu w plecy.
Zaraz mnie szlag trafi.