Nie mam nic wspólnego z branżą budowlaną, nie zajmuję się tym zawodowo, ale mam smykłakę do majsterkowania, więc wziąłem się do układania gresu podłogowego rektyfikowanego o formacie 60x60 (wcześniej ułożyłem płytki na ścianach i podłogach w dwóch łazienkach, więc pomyślałem, że zwojuję i podłogę w salonie). Nieco przeceniłem swoje możliwości i mam problem Na fotkach pokazuję jak wylana jest posadzka (to stary, poniemiecki dom), "wyszedłem" już kilkoma rzędami, ale im dalej tym posadzka odbiega od poziomu do ok. 1,5cm. Doczytałem, że nie bardzo mogę "regulować" to klejem (układam na Ceresit CM16 metodą kombinowaną, tj. smaruję posadzkę grzebieniem i płytkę cienko)) i dumam jak z tego wybrnąć. "Polecieć" trochę z poziomem i układać, aby optycznie było OK? Wiem, że było mi trzeba zalewać masę poziomującą, no ale teraz...
Koledzy, kafelkarze! Jak z tego wyjść? Płytki też są lekko wybrzuszone środkiem, tzn. ich końce są lekko niżej, ale te rzędy co ułożyłem to udało się tak złożyć, że optycznie tego nie widać, za to poziomka już pokazuje, że niektóre miejsca na płytkach są poniżej jej poziomu, a inne do niej przylegają (po położeniu wzdłuż poziomki 2m). To też utrudnia poziomowanie.
Zdjęcia: http://tufotki.pl/i2u8t