Mając wyjątkowo dzisiaj więcej czasu postanowiłem poprzacować w ogrodzie, grządeczki z moja ślubną dokończone.
Zaintrygowały mnie porzeczki i borówka amerykańska - jakoś nic się nie zielenią. Oglądam bliżei i przeżyłem szok!!! Wszystkie prawie pąki uszczyknięte. Ich po prostu nie ma. Myślę sobie co jest grane, kto to zrobił. Winowajca jest jeden, wróble.
Całą zimę przesiedziały u sąsiada za płotem w ligustrze a że śniegi leżały długo to szelmy zjadły wszystkie pąki na porzeczce, agreście i borówce. W tym roku nici z owoców a w zeszlym ile ich było.
Pal liczo ten rok, ale co zrobić na przyszłość?? Chyba zrobię procę i będę polował na bestie