Pamietacie temat Kobiety i lenistwo...otoz chyba nie jest ona taka leniwa bo w koncu cos zrobila. Odeszla! Teraz zostalem skazany na pustke i w pewnym sensie tesknote ale ogarna mnie spokoj jakis taki wewnetrzny i tego uczucia sie obawiam. Z drugiej strony rodzina zostala rozbita, zabrala mi syna i znaku zycia nie daje. Ja bardzo duzo pracuje, ona wcale. Czy robi to na zlosc, czy poprostu woli pracowac, cos robic byle ze mna nie byc.(podobno znalazla prace u jakiejs rodziny dzieci pilnowac hehe a moze u jakiegos bo w domu sobie rady nerwowo z naszym synkiem nie dawala wiec nie widze jej jakos dbajacej o inne dzieci i naszego synka razem w tym samym czasie) A moze kogos ma. Wiele nieporozumien bylo pomiedzy nami, glownie o to ze cokolwiek robi to tylko dla siebie osobiscie a gdy trzeba cos zrobic w domu itd. z mysla o rodzinie naszej to raptownie ona stawala sie nic nie wiedzaca kobitka ktora nie wiec jak, co i gdzie, ona wie jak bardzo kocham naszego synka i cos mi sie wydaje ze dzieci robia sie bronia w rekach kobiet przeciwko mezczyznom. Czy zostawic to jak jest i nich sobie gdzies tam sama radzi czy szukac jej, ale przeciez to ona odeszla wiec zna droge do domu, ale co zrobic jak wroci czy ja przyjac. Cos mi w srodku mowi ze nie mozna, bo raz postrzelona zawsze taka bedzie. Tyle pytan a tak malo odpowiedzi wiec napiszcie cos bo nie czuje sie jak mezczyzna ktory potrafi rodzine w kupie utrzymac. Kocham ja i zaluje ze brak porozumienia zabijal w nas wszystko, ale czy cos takiego mozna wybaczyc.