witam, w wyniku lektury FM zdecydowałem się dla małego domku na kable w wylewce.

problem w tym, ze z kimkolwiek rozmawiam (elektrycy, czy ogólnie budowlańcy), to mi to wybijają z głowy - bo niby "nie widział Pan jak ci posadzkarze łażą w buciorach, gdzie tam jakieś kabelki dawać, rurki to inna sprawa". Albo: "musi Pan znaleźć firmę co da gwarancję, że będzie działać". A już to widzę jak elektryk mi daje gwarancje, że posadzkarze nie zniszczą albo posadzkarze, że elektryk nie skopał.

jak to jest - czy to jest naprawdę rozwiązanie przy którym będę musiał w kaloszach stać posadzkarzom nad głową i na każdy krok patrzeć?
czy może są jakieś patenty ograniczające ryzyko wpływu buta posadzkarza?