Tak jak obiecywałem - popełniam nowy wątek...

Temat, już nie rzeka a MORZE …
Na tym i na innych forach prezentowane są pomysły jak się ratować w czasie blekautu, co robić jak zabraknie………. (głównie – energii).
Dyskusje są bogate, ludziska do oczu sobie skaczą, bo… ICH rozwiązania są „najmojsze” – wiec jedynie słuszne!
A problem do ugryzienia łatwy nie jest…
Każdy ma swój „program maksimum” zakładający utrzymanie pełnego komfortu i wszelkich wygód w sytuacji, gdy pada wszystko wokół. Woda, prąd, gaz…
No, jest też grupa oponentów „którym w ostatnich latach to ze dwie godziny prądu nie było”…
Ale ci, którzy szykują się na blekauty, koniec świata i ataki zombi planują najczęściej oparcie się o… agregat Chininowy, na którym napisano 2000W.
No i ma on zasilić WSZYSTKO!
Nie koniecznie – jednocześnie.
Próba tłumaczenia im, ze to się nie uda sensu nie ma – bo i tak wiedzą LEPIEJ!

Ostatnie lata, lata dobrobytu, przyzwyczaiły ludzi do życia bez problemów. W efekcie zbudowali sobie domy ładne, ale kompletnie nieodporne na jakiekolwiek zakłócenia sytuacji stabilnej dostawy energii.
No i teraz kombinują jak koń pod górę…
Dom „inteligentny” i wypasione sprzęty w kuchni (indukcja, lodówka, centralne odkurzanie, woda ciepła, zimna i diabli wiedzą co jeszcze).
Pół bidy, jak kanaliza w grawitacji działa a nie z przepompownią…
No i jeszcze EKO są!
Panele PV na dachu…. Dużo… Kociołek gazowy czy pompa ciepła…
(Oczywiście – PW bo taka najlepsza i TANIA)
Braknie prądu w zimowy słoneczny tydzień – i budzą się w czarnej dupie!!!
(Zimą słonecznie = mroźno!)
WSZYSTKO przestaje działać…
A do tego – mróz do chałupy zagląda…
No, bo niby gaz jest, ale kociołek nie działa na tej Chininie 2000W. (Bo nie był na niej przetestowany).
O PC PW wspominać sensu nie ma.
Prądu, pomimo 10kWp na dachu w dzień słoneczny – też nie ma…
Co robić?!
BUDOWAĆ MĄDRZE DOMY!!!
Tak… Mądry Polak po szkodzie…
A gdy to przysłowie stanie się „nie w modzie” natenczas nowe sobie kupi – że i przed szkodą i po szkodzie – GŁUPI!

Ale… Est modus in rebus! – jak mi ostatnio pokazano…
Pojechałem zamontować pompę ciepła. W góry…
(Bo ja teraz, jak wielu już wie, pompy ciepła instaluję dla Konceptusa)
Inwestor zlecił nam dodatkowo podpięcie do bufora pompy (bo to gruntówka jest i z buforem pracuje)… KOZĘ!
Dom, jak wielu innych, ma wypaśny ALE na wszelki wypadek, wojny i kataklizmy, znalazł w nim miejsce dla ślicznej, nowiutkiej „żywicielki ubogich” – KOZY Z PŁASZCZEM WODNYM.
Jest – jak to koza – WSZYSTKOŻERNA.
Lubi węgiel, drewno (bo kto bogatemu zabroni?) ale i starym kaloszem czy kawałkiem oponki się zadowoli.
Stara butelka PET też jest chyba do „przełknięcia” (nie testowałem!)
Stoi sobie w przyziemiu i na razie – jeść nie woła.
ALE…
Została dobrze do tego bufora od PC wpięta. (I przetestowana w godzinach okołopółnocnych)
I jakby co to…
Spory strumień ciepła oferuje!
Na jej płaskim grzbieciku czajnik czy patelnia się mieści…
Rozgrzany czopuch przyziemie przyjaźnie ociepla…
A do tego… MA WSPARCIE CHININĄ 2000W – i to DZIAŁA!!!
W systemie grzewczym są tam pompki obiegowe CO o porażającej mocy 2 x 60W
Do tego pompka dodatkowa układu koza-bufor – też 60W
Razem KONIECZNEGO obciążenia 180W
A w całym domu ciepło, jest CWU (Bo do hydrofora też energii starczy) a nawet kilka „wydzielonych” ledów da się zasilić i nosa na schodach ciemnych nie rozbijać.
Ciepło, jest jak zjeść, jest jak siebie czy garnki umyć…
No, - da się przetrwać nawet długi czas!
No i przy TAKIM obciążeniu ta Chinina nie dość, ze pracuje, daje radę, to jeszcze mało konsumuje…
- Znaczy – się da!
Pomysł nie mój, ale realizacja już – tak!
Po testach.
Działa to jak głupie…

Poczytajcie, przemyślcie i może komuś się ten pomysł spodoba!

Adam M.