Przeprowadziłam remont kuchni, a że przylega do salonu to i jego chciałam doprowadzić do porządku ... Malowanie sufitu w salonie było na kilka razy bo wciąż jakieś purchle wychodziły... Wiem już, że źle był przygotowywany do malowania, ale to już broszka byłych mieszkańców ... Fachowiec wpadł na genialny pomysł z siatką elewacyjną wklejaną na części sufitu - prośby by dał ją na cały trafiały w próżnie - Panu ewidentnie nie chciało się z sufitem bawić dłużej bo materiału kupiliśmy dość, w międzyczasie okazało się, że męża drażni szynowy karnisz więc go zdemontowaliśmy, zdzierając kawałek sufitu bez siatki... Obecnie zdarłam co się dało z tego sufitu i wpadłam na pomysł sufitu podwieszanego - żeby się już nie bawić z trudnościami... Tylko że podwieszane też pękają ... A napinany? Za mało o nim wiem... Potrzebuję opinii użytkowników - nie wykonawców - na temat sufitów napinanych. Czy można go np. zastosować na 1/3 sufitu salonu? Jak powinien być przygotowany sufit, żeby był gotowy do montażu? Czy jeśli jest nierówny, ma część zeskrobanych okładzin, to co odłaziło tylko usunięte to można go przykryć napinanym? Chętnie zobaczę jakieś zdjęcia Waszych wnętrz z sufitem napinanym