Witam Was serdecznie. Na moim dachu (18 letnim), membrana dachowa całkowicie się rozsypuje. W palcach zamienia się proszek, jakbyśmy papier wyjęli z ogniska. Trzy lata temu rozebrałem jedną połowę dachu do gołych krokwi i położyłem ponownie nową membranę, kontrłaty, łaty i dachówkę. Druga połowa dachu, ta północna, była w lepszym stanie. Teraz jednak i z tej strony membrana się rozsypuje. Co ciekawe, na bokach dachu jest membrana tania i ta jest w doskonałym stanie, a tam gdzie jest część mieszkalna, położyłem tą drogą która się rozleciała. Wymiana drugiej połowy dachu jest bardziej skomplikowana.
Tu przejdę do rozwiązania, które mi zaproponował znajomy dekarz. Zasugerował, by wszystkie odsłonięte i dostępne miejsca dachu, gdzie membrany już nie ma (bo się rozleciała), uszczelnić pianką PUR, bezpośrednio na dachówkę. Czy słyszeliście, aby uszczelniać bezpośrednio na dachówkę. Podbicie nową membraną nie za bardzo jest możliwe, bo jak to zrobić od spodu? Widzę krokwie i łaty, ale od dołu. Poza tym są miejsca bardzo le dostępne by cokolwiek łatać płachtami filii.
Co myślicie o tym pomyśle? Dodam, że dachówka nie jest idealnie szczelna, bo na strych, szczelinami w dachówkach, czasami wwiewa śnieg. Dachówka to Creaton Magnum - ceramiczna.