Jak umieścisz nawiew w przedpokoju, to musi do sypialni przejść. Więc przechodzi między pomieszczeniami, jeżeli dasz w przedpokoju nawiew a w sypialni wywiew (co nie ma sensu).
Żeby "wietrzenie" obniżyło PPM do 400 to musisz być spełnionych kilka warunków:
1. pomieszczenie musi być puste.
2. w pomieszczeniu musi być nawiew (a jak jest wywiew to ten nawiew musi mieć co najwyżej taką wydajność, jak nawiew).
3. muszą być zamknięte drzwi.
4. musi to trwać kilka godzin. Bo działa to jak dolewanie zimnej wody do wanny z gorącą. Zanim cała wanna będzie pełna zimnej wody wiele musi się przelać.
5. Masz pewność, że CO2 osiągnęło poziom powietrza zewnętrznego dopiero, gdy sprawdzisz to czujnikiem skalibrowanym na zewnątrz.
Tylko oznacza to zupełnie niepotrzebne straty ciepła i po co? Dla kalibracji czujnika?
W łazience 1m3? Pieczarkarnię chcesz otworzyć?
Rozrysowałeś to sobie (włącznie z rozplanowaniem przecięć tej plątaniny rur przez namnożone anemostaty)? Policzyłeś bilans?
Zrobisz, pomierzysz przez rok czy dwa (sprawdzając zbilansowanie na czerpni i wyrzutni przy tej automatyce) to pogadamy.
To jest półśrodek. Żadnych wywiewów nie "dokładam" - są tam, gdzie produkowane są zanieczyszczenia, nie pozwalając im na rozprzestrzenianie się po domu. Jedyne co wędruje, to czyste powietrze, bez jakiegokolwiek mieszania się z brudnym.
A co za różnica, jaka magistrala? W czym WiFI, czy LAN, czy Zigbee czy cokolwiek innego jest gorsze?