Moja druga babcia miała kotkę. ponieważ mieszkanie było na parterze to kotka lubiła się połajdaczyć, wyskakiwała oknem i co raz przychodziła "napompowana". Jako środka antykoncepcyjnego babcia użyła sznurka , którym przywiązała kotkę za obróżkę do framugi okna - kotka spała na parapecie .
Przychodzę i słyszę jakieś charczenie w jej pokoju. Wpadam a tam kot wisi na tym szurku , dosłownie dynda i się dusi (sznurek krótki a kot chciał wyskoczyć-na szczęście w stronę pokoju)
Strach pomyśleć co by było gdyby kocica chciała się połajdaczyć i by skoczyła za okno!!!