dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 20
  1. #1

    Domyślnie Sadzenie drzew-jaka odległość od granicy działki.

    Sąsiad sadzi świerki w odległości 50 cm od ogrodzenia, czy jest to zgodne z prawem.
    Pozdr. Musso

  2. #2
    M@riusz_Radom
    Guest
    M@riusz_Radom

    Domyślnie

    I tak i nie

    Tak - bo nie ma przepisu, który regulowałby tę kwestię.
    Nie - bo w przyszłości może zacienić Ci dom

  3. #3

    Domyślnie

    dosc dobry temat bo własnie zastanawiam sie na posadzeniem drzewek i zastanawia mnie to na jaka wysokosc moga one rosnac bo faktycznie zasłonia posesje sasiada w czesci.

  4. #4

  5. #5

    Domyślnie

    Sprawa nie jest wcale prosta i jednoznaczna
    (odnoszą się do treści podanego wyżej wątku i próbuję coś niecoś powiedzieć we wskazanym temacie)
    Co do art. 144 k.c (bo o regulaminie pracowniczych ogródków działkowych nie ma się co rozwodzić gdyż nie jest on prawem wiążącym obywateli w sposób powszechny - no chyba że się jest szczęśliwym posiadaczem wspomnianiego ogródka nie utożsamiałbym zasad współżycia społecznego z takowym regulaminem) to najczęściej stosowany jest w praktyce w przypadku tzw. immisji sąsiedzkich
    w przypadku tutaj wymienionym

    SN w wyroku z dnia 22.06.1972 (III CRN 126/72) stwierdził, iż
    "Na podstawie art. 144 k.c. właściciel sąsiedniej nieruchomości może z mocy uprawnień wynikających z prawa własności domagać się powstrzymania się sąsiada od działania zakłócającego korzystanie z nieruchomości na skutek ograniczenia nasłonecznienia gruntu. Odpowiednio do sytuacji mogą się w tym zakresie nasuwać różnego rodzaju konkretne roszczenia o innym jeszcze charakterze. Jako jedno z nich należy wymienić roszczenie o usunięcie przeszkody, znajdującej się na sąsiednim gruncie, a ograniczającej nasłonecznienie własnego gruntu. Ocena tego rodzaju roszczenia powinna być dokonana z punktu widzenia kryteriów wymienionych w art. 144 k.c. Z przepisu tego bowiem wynika, że nie wszelkie działania są brane pod uwagę, ale działania zakłócające korzystanie z nieruchomości sąsiedniej "ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych". Jak więc z tego widać, właściciel nieruchomości musi liczyć się z normalnym oddziaływaniem nieruchomości sąsiedniej na swoją nieruchomość. Musi zatem liczyć się także z tym, że w pobliżu jego nieruchomości na gruncie sąsiednim będą rosły drzewa. Taki zaś stan rzeczy sam przez się nie wykracza "ponad przeciętną miarę" zakłóceń.
    Oddziaływanie pośrednio zakłócające korzystanie z nieruchomości sąsiedniej może wykraczać ponad przeciętną miarę, jeżeli np. sąsiad w swoich zbiorach ponosić będzie ewidentne straty, uzyskując niższe zbiory na skutek przeszkód w nasłonecznieniu gruntu. Jednakże omawiane kryterium należy rozpatrywać w połączeniu z kategorią społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości. W tym zaś właśnie punkcie powstaje problem, który nasuwa się w niniejszej sprawie, a mianowicie czy żądania właściciela sąsiedniej nieruchomości, aby sąsiad powstrzymał się od działań zakłócających w rozumieniu art. 144 k.c., nie należy wyłączyć również wtedy, gdy usunięcie drzew sprzeczne byłoby z dążeniem do utrzymania w danej okolicy istniejącego stanu zadrzewienia w społeczno-gospodarczym interesie ochrony naturalnego środowiska człowieka.
    Otóż w sytuacji, w której w grę wchodziła ochrona naturalnego środowiska człowieka, mająca się wyrażać w utrzymaniu istniejącego stanu zadrzewienia (ze względów przyrodniczych czy nawet - w niektórych wypadkach - krajobrazowych), okoliczności te powinny być brane pod uwagę przy ocenie żądania usunięcia przeszkody zakłócającej normalne nasłonecznienie na skutek rozrastania się drzew tuż przy granicy nieruchomości."

    innymi słowy kluczowym wydaje się by zakłócenia wynikłe z posadzenia drzew były "ponad przeciętną miarę", miały szczególnie uciążliwy chrakter i znacząco utrudniały normalne korzystanie z działki obniżając przy tym jej rolę (np. mieszkalną, rekreacyjną itp) nie jest to zatem odpowiedź która Cię zadowoli ale pytałeś więc...
    //Postępuj tak jak byś chciał aby zasada twego działania obowiązywała powszechnie//

  6. #6

    Domyślnie

    Jest tak gorąco że nic mi się nie chce...

    Pociągnę sobie temat dalej (może komuś się przyda)

    Kluczem w tym przypadku byłoby powództwo nie z art. 144 k.c. (wymienionym we wspomnianym wątku) ale raczej z art. 140 k.c. który brzmi:
    "W granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą."
    w związku z art. 150 k.c. którego treść wygląda tak:
    "Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia."

    Przepis art. 140 daje nam jako właścicielowi nieruchomości prawo do korzystania z niej w sposób pełny (jako właścicielowi) przy czym poddaje zarazem tego właściciela ograniczeniom stosownie do treści regulacji ustawowych bądź zasad współżycia społecznego.

    W stosunkach sąsiedzkich ten ostatni przypadek jest przedmiotem regulacji w art. 150 k.c. Jeżeli drzewo zasadzone przez właściciela na własnym gruncie rozprzestrzeni się na grunt sąsiedni, właściciel gruntu sąsiedniego może obciąć korzenie tego drzewa, przy czym właściciel gruntu, na którym drzewo rośnie, nie może się temu sprzeciwić. Więcej, obcięcie korzeni nie wymaga nawet uprzedzenia o tym właściciela gruntu sąsiedniego. Przepis jest zatem wyrazem bezwzględnego respektowania własności i nie pozostawia wątpliwości, że następstwa obcięcia korzeni, np. obumarcie drzewa, nie obciążają właściciela, który ze swego prawa skorzystał powodowany własnym interesem gospodarczym. Odmiennie mogłoby być tylko wówczas, gdyby przenikanie korzeni na grunt sąsiedni w niczym nie uszczuplało prawa właściciela tego gruntu, a ich obcięcie stanowiłoby nadużycie prawa.
    Dlatego jeżeli ktoś sadzi drzewa w odległości ok. 50 cm. od ogrodzenia musi się zastanowić czy też rozrost ich korzeni nie naruszy w sposób bezpośredni nie (pośredni jak w przypadku immisji) prawa własności właściciela sąsiedniej nieruchomości.
    W przypadku "przerośnięcia" korzeni tych drzew na sąsiadową stronę ma on bowiem prawo do ich "skasowania" (ale uwaga! gdyby przenikanie korzeni na grunt sąsiedni w niczym nie uszczuplało prawa właściciela tego gruntu, to ich bezpodstawne obcięcie stanowiłoby nadużycie prawa)
    Co do panującego w tej materii orzecznictwa właśnie w oparciu o ten przepis SN określił w wyroku z dnia 06.02.2003 (IV CKN 1731/00) że że "miejsce sadzenia drzew i krzewów na gruncie wyznacza zasięg korzeni tych drzew i krzewów w stosunku do gruntu sąsiedniego"

    Można na tej podstawie z grubsza określać odległość sadzenia drzew od granicy nieruchomości sąsiedniej choć dokładnych przepisów w tej materii nie ma no chyba że art. 4 ust. 2 ustawy z dnia 8 czerwca 2001 r. o przeznaczeniu gruntów wolnych do zalesienia (Dz. U. Nr 73, poz. 764) ale to już zupełnie inna bajka...
    //Postępuj tak jak byś chciał aby zasada twego działania obowiązywała powszechnie//

  7. #7
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... PIWNY GURU FORUM
    Jerzysio

    Zarejestrowany
    Jun 2004
    Posty
    5.923

    Domyślnie

    ..wyboldowane zdanie jest kwintesencją !
    Trzeba brać pod uwagę "dorosłe" drzewko i jego rozmiary!
    ...a sadzenie drzew 0,5 m od granicy jest totalną bezmyślnością !!!
    ..argument jest jeden zasadniczy:
    drzewo ( a raczej korzenie ) zniszczą ogrodzenie.
    ... i tego sie trzeba trzymać !
    pozdro
    J
    .........

    no i zostałem

    SAM !

  8. #8

    Domyślnie

    Postawa sąsiada jest dość egoistyczna.
    Co innego jak masz działkę 20 arów, to w zasadzie nie powinno Tobie to przeszkadzać. Uważam, że sąsiad powinien zapytać Cie o zdanie, co Ty o tym myślisz. Spróbuj z nim pogadać.
    Jeśli to twardy gość (znaczy burak) - zawsze możesz pobawić się roudapem, ale to takie brzydkie...
    Sąsiad może je przyciąć w przyszłości na odpowiedniej wysokości, tak żeby nie zacieniały twojej działki (tylko czy zechce).
    Cierpliwość jest gorzka, ale owoce są słodkie.

  9. #9
    DOMOWNIK FORUM (min. 500)
    AGNIESZKA31

    Zarejestrowany
    May 2005
    Posty
    586
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    52

    Domyślnie

    O właśnie. juz pytałam wcześniej o te drzewa ale nie uzyskałam odpowiedzi.
    Mój sąsiad posadził od południowej strony 25 modrzewi,w odległosci od 1-3 m od granicy.Jak to urosnie to będę miała tony igieł w rynnach,na dachu i zacienioną całą działkę.
    Niestety sąsiad to typowy beton,on chce mieć las za domem --TO SE SADZE!!
    Juz sama nie wiem czy ten pomysł z roudapem,nie taki głupi
    marzenia dobre są -bo są

  10. #10

    Domyślnie

    Nieładnie, oj nieładnie...

    Roundup przeznaczony jest do zwalczania perzu oraz innych chwastów jedno-i dwuliściennych (jednorocznych i wieloletnich) na polach uprawnych, użytkach zielonych oraz w uprawach sadowniczych. Preparat stosuje się również do zwalczania chwastów i zbędnej roślinności na ciekach i zbiornikach wodnych oraz w leśnictwie.

    Jeżeli w jego wyniku padną drzewa sąsiada można się liczyć z jego reakcją.
    //Postępuj tak jak byś chciał aby zasada twego działania obowiązywała powszechnie//

  11. #11
    DOMOWNIK FORUM (min. 500)
    AGNIESZKA31

    Zarejestrowany
    May 2005
    Posty
    586
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    52

    Domyślnie

    aha czyli strzykawka,kwas i nocne podchody???
    marzenia dobre są -bo są

  12. #12

    Domyślnie

    Temat bardziej nadaje się na forum psychologiczne a nie prawne...
    Być może jestem mało "światowy", ale wydaje mi się że takie spory są typowo polskie - a na pewno typowo polskie jest wędrowanie z tym po sądach. Zasad współżycia w społeczności nie da się skodyfikować... i nie ma takiej potrzeby. Po prostu trzeba jakoś się dogadać - albo wg odwiecznej zasady: jeśli wrzoda nie da się usunąć to trzeba się do niego przyzwyczaić... . A jeśli lubicie wojować... czemu nie - można rozpocząć konflikt, który rozciągnie się na pokolenia. Kto wie, może kiedyś ktoś film o tym nakręci i będziecie sławni
    A ja mam osobisty sukces w tym temacie. Kilka lat temu wybudowałem budynek gospodarczy + garaż w ostrej granicy z sąsiadem, który skłócony był ze wszystkimi dokoła. Po prostu poszedłem do niego, posiedzieliśmy, pogadaliśmy i uzyskałem zgodę na piśmie. Psychika ludzka jest niezbadana - być może gość tego potrzebował? I wcale nie chodzi o to żeby nawiązywać jakieś szczególne układy; nic się nie zmieniło - dalej jest skłócony ze wszystkimi, mówimy sobie dzień dobry i to wszystko. A liczą się efekty - budynek stoi.
    Już widzę Wasze odpowiedzi w stylu: "łatwo mówić...". Niestety, "live is brutal" , wszystko zależy naprawdę od tego jak bardzo się chce...

  13. #13

    Domyślnie

    A ja powiem:
    ŚWIĘTE SŁOWA.
    //Postępuj tak jak byś chciał aby zasada twego działania obowiązywała powszechnie//

  14. #14

    Domyślnie

    no to mogę posadzić te drzewa w granicy czy nie?

    jeżeli chodzi o zgodę sąsiada to mogę zapomieć, mimo. że drzewo nic mu nie zasłoni, bo cień i tak rzuca mój dom to tak dla zasady się niezgodzi?

    A moze jakaś inna forma oddzielenia wizualnego od tegoż sąsiada? Czy zywopłot obowiązują takie same zasady jak drzewa?

  15. #15

    Domyślnie

    W granicy ?!!!?
    Zapomnij !
    Jeżeli sąsiad nie wyrazi zgody i jest - jak by to ująć - "wrażliwy" na sąsiadów to raczej sobie daruj.
    Kwestia immisji czyli zacienianie przez drzewa to jedno ale w przypadku drzew w granicy na 100% korzenie i gałęzie przejdą na jego stronę co już jest bezpośrednia ingerencją w jego prawo własności o ile w przypadku korzeni sąsiad może je usunąć bez Twojej zgody jeżeli te korzenie będą mu przeszkadzać (co w przypadku korzeni trudniej uzasadnić) o tyle w przypadku gałęzi nie będzie miał raczej problemu by wykazać że naruszasz jego prawo własności a zatem rach ciach i po gałązkach... co może się bardzo niekorzystnie odbić na samym drzewku
    nie wspominam już o pniu drzewa które też przecież rośnie i będzie "wkraczać" na jego teren jeżeli sadzimy roślinność przy granicy sąsiada to starajmy się zachować rozsądną odległość bo przepisów które by takową odległość przewidywały w cm nie ma.
    //Postępuj tak jak byś chciał aby zasada twego działania obowiązywała powszechnie//

  16. #16

    Domyślnie

    sąsiedzi nie lubią siebie od zawsze i to wynika z natury człowieka i to nie tylko w naszym kraju może inny przykład z historii:
    Anglia-Francja
    Korea Płd- Korea Płn
    Rosja państwa ościenne
    Bułgaria-Rumunia
    tych przykładów jest masa
    Cierpliwość jest gorzka, ale owoce są słodkie.

  17. #17

    Domyślnie

    Guzik prawda.
    Najpierw jakiś idiota spowoduje incydent, później następny idiota nagłaśnia sprawę i wykorzystuje do własnych celów - i w taki oto sposób rodzi się tzw. stereotyp. A jeszcze później każde zdarzenie jest naginane do tego stereotypu - czasem prowadzi to do reakcji łańcuchowej i
    masowej tragedii.
    Życie składa się z jednostek - pojedynczych zdarzeń i przypadków. Nie uogólniajmy - zostawmy statystyki analitykom, z tego żyją. Nie zakładajmy niczego z góry.

    net@ napisał:
    jeżeli chodzi o zgodę sąsiada to mogę zapomnieć
    Wystarczy zapytać - spodziewasz się że zacznie strzelać bez ostrzeżenia?
    Na koniec jedno z podstawowych praw Murphy'ego: Jeśli przypuszczasz, że coś ci się nie uda - nie uda się napewno

  18. #18

    Domyślnie

    a co powiedzicie na taki przypadek:

    drzewo jest w granicy, ma dobrych kilkanaście lat, nie zacienia sąsiada bo cień pada na działkę właściciela, nie ma gałęzi po stronie sąsiada, bo wyszystkie asekuracyjnie ścięte, pień pochylony na stronę działki właściciela więc też nie przechodzi do sąsiada, no może jedynie korzeń przechodzi na stronę sąsiada... ale jest głeboko nic nie wystaje....

    wszystko jest ok, sąsiad nie ma uwag ale sprzedaje działkę.... przychodzi nowy sąsiad, któremu drzewo oczywiście przeszkadza....

  19. #19

    Domyślnie

    A jak ma widok z działki na góry a chciałby mieć na morze to do kogo będzie miał pretensje? Do prezydenta? Pana Boga? A może właśnie do sąsiada? Widziały gały co brały, kupił tylko to co jest do granicy działki. Nie te czasy. Na Dzikim Zachodzie jak osiedlił się bardzo bogaty ranczer to jeśli sąsiad mu się nie spodobał to po prostu go spalił - a jak biedni sąsiedzi się spiknęli to spalili ranczera... Od tych czasów cywilizacja trochę poszła do przodu, chciaż charaktery ludzi jakby się nie zmieniły . Powiedzenie mówi że sąsiadów się nie wybiera - ale jeśli ktoś nabywa działkę, mieszkanie to wybiera i miejscowość, okolicę, czy szkoła jest, czy komunikacja dobra - a o sąsiedztwie zapomina. Inna sprawa jak "nabywamy" nowego sąsiada - jak zły to taki sam pech jak choroba zakaźna albo inne nieszczęście. Ale mimo wszystko jakoś to trzeba sobie ułożyć. Gdzieś już pisałem: jak nie można usunąć wrzoda z d... to trzeba się do niego przyzwyczaić...

  20. #20

    Domyślnie

    święte słowa andk

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony