Właśnie mnie "olśniło" Poważnie zacząłem się zastanawiać czy nie zrobić instalacji 12V jako przeważającej instalacji elektrycznej w domu. Oszczędności jakichś ogromnych nie przewiduję, ale...
Tendencje zaczynają być oczywiste.
1 Żarówki (mocne) na 12 V wydaję się obecnie robić czymś powszechnym.
2 Mam masę elektroniki i mnóstwo zasilaczy 12V. W tym komputer, monitor, ruter, VoIP itd itp.
Chętnie bym się tego wszystkiego pozbył i podłączył do zasilacza centralnego z podtrzymaniem napięcia.
Oprócz bezpieczeństwa (instalacja 220V pozostałaby szczątkowa i wykorzystana głównie do stałych odbiorników typu płyta ceramiczna, pralka, lodówka, zmywarka) osiągnąłbym przede wszystkim wygodę.
No i tu pytanie - co Wy na to?
Ktoś praktykuje takie rozwiązanie?