Napisał
Ciril
zbigmor kominek nawet zwykły montuje się często dla celów czysto estetycznych, więc można wykorzystać go jako piec (dla nas akurat wtedy gdy mamy czas w nim palić). Brykiet lub drewno jest w miarę tanie i tak nie brudzi.
Ekogroszek był konkurencyjny, gdy kosztował 360 zł/tonę. W domu, w którym obecnie mieszkam palę ekog. w tym roku zapłaciłam 760 zł/tonę. Licząc 5 ton na sezon robi się 3,8 tys zł (dla utrzymania gwarancji pieca niezbędne jest utrzymywanie na piecu temp. powyżej 50st.C - o czym nie każdy wie - a to generuje zużycie).
Poza tym nie sprawia mi przyjemności zasypywanie podjdajnika - kurz jak sto diabłów. Bez względu na to czy kupię ekog. luzem, czy z worka. Pod tym względem piece miałowe, węglowe, czy na ekogroszek pozostają daleko w tyle za piecami na paliwo płynne (czy to gaz, czy olej).
Moim skromnym zdaniem dom buduje się nie po to, by mieć w nim drugi czy trzeci etat roboczy, ale po to by móc po pracy się gdzieś schować i być szczęśliwym.
Biorąc pod uwagę nie tylko cenę jednostkową wytworzenia cipła, ale także swoją pracę i czas - rozpalanie, zasypywanie i sprzątanie - kotły na tzw "czarne złoto" odpadają... tym bardziej, że w domu jestem od godz. 17.30 do godz. 6.30 rano i marzy mi się raczej odpoczynek niż praca przy piecu, czy sprzątanie po niej.
Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty - wybór sposobu ogrzewania powinien zostać mocno przemyślany przez każdego budującego czy posiadacza domu. I czy zysk 1-2tys. w skali roku jest warty różnych innych poświęceń...