Trochę pojeździłem po naszej kochanej Europie i naszła mnie taka refleksja:
W krajach, w których wyrabia się wino (oczywiście prawdziwe, a nie to "patykiem pisane") widuje się piwniczki do przechowywania takich win. Niektóre są wyżłobione w skarpie i wejście do nich jest poziome, ale są i takie, do których schodzi się jeszcze dodatkowo po schodach w dół. Byłem i widziałem różne piwnice, niektóre stosunkowo nowe, ale były też takie z zeszłego wieku. I co??? Ano nic. Suchuteńko, przyjemny chłodek, żadnej wilgoci. Te piwnice nie mają drenażu, bo niby jak taki drenaż miałby być zrobiony wokół jamy wykopanej w ziemi? Dochodzę do wniosku, że cały sukces suchej piwnicy nie leży tak naprawdę w drenażu ale w dokładnej izolacji przeciwwilgociowej ścian i podłóg piwnicy. A u nas co? Jak ktoś zrobi sobie drenaż opaskowy wokół budynku, to już uważa, że żadna woda mu nie grozi i potem okłada sobie ściany piwniczne jedynie papą z lepikiem (na specjalistyczne izolacje mu szkoda pieniędzy, bo przecież ma drenaż!) a później płacze na forum, że ma wodę w piwnicy i odradza podpiwniczenie domu innym inwestorom. Dom bez piwnicy nie ma duszy. Piwnicy nie zastąpią żadne oddzielne budynki gospodarcze, żadne garaże, żadne wydzielone pomieszczenia, ani tym bardziej strych. Inaczej mogą myśleć tylko Ci, którzy nigdy w życiu nie mieli piwnicy!
Pozdrawiam
Grzegorz

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Grzegorz63 dnia 2003-05-20 12:13 ]</font>