Liwko, zawsze byłeś oryginalny
Gdy nie miałem ogrodzenia, było tak: co dnia osikane drzwi wejściowe i brama przez koty/psy, wałęsający się niekastrowany kot sąsiadów olewający każdy kąt mojej działki i krzaczki, psy ganiające mojego kota. Nawet nie wspominam o nieproszonych ludziach
Teraz mam szczelne ogrodzenie z każdej strony. Wszystko powyższe to historia. Było warto na 101%. Mój kot (kastrowany) sobie radzi - przeskakuje przez ogrodzenie. Inne nie są na tyle sprytne. I też po nim widzę jak się uspokoił. Wie, że nie zagraża mu nagła ucieczka przed (bez)pańskimi psami.
Nie mówię też o tym jak każdego kuriera korci by wykręcać na polbruku, przed którym nie ma bramy wjazdowej na posesję. Jak zniszczą Ci kostkę, to zaraz będziesz zakładał i ogrodzenie frontowe.