dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 1 z 5
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 91
  1. #1

    Domyślnie Jak wzmocnić odporność 4 latka?

    Mamy bardzo chorowitego synka, Ma niską odporność nie lubi czosnku, miodu, całą zeszłą zimę chorował wziął 12 x antybiotyk. W tym roku brał już 2 serie i znów zaczyna kaszleć. Ma b.powiększone migdały, boję sie ich wycinać, niektórzy lekarze są za wycięciem inni odradzają. Czy ktoś może zna jakiś sposób na wzmocnienie dzieciaka.

  2. #2

    Domyślnie Re: Jak wzmocnić odporność 4 latka?

    Cytat Napisał zojka
    Mamy bardzo chorowitego synka, Ma niską odporność nie lubi czosnku, miodu, całą zeszłą zimę chorował wziął 12 x antybiotyk. W tym roku brał już 2 serie i znów zaczyna kaszleć. Ma b.powiększone migdały, boję sie ich wycinać, niektórzy lekarze są za wycięciem inni odradzają. Czy ktoś może zna jakiś sposób na wzmocnienie dzieciaka.
    witaminka c i rutinoskorbinek dla dzieci codziennie albo zestaw witamin - vibovit dla 4-ro latka - na jesien i zime oczywiscie.
    A moze mleko z miodem by pil?
    Oj tyle razy antybiotyk? to konieczne? chodzicie do jednego lekarza czy radziliscie sie innych tez?

  3. #3

    Domyślnie

    Zojka a robiliście małemu jakieś badania? Krew, mocz, kał na pasożyty (grzyby, lamblie, owsiki... - to bym sprawdziła koniecznie, po tylu antybiotykach grzybica przecież bardzo prawdopodobna). Może do jakiegoś homeopaty się wybierzcie? Nigdy nie korzystałam, ale słyszałam mnóstwo pozytywów...

  4. #4
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZA DORADCZYNI OD SPRAW WSZELAKICH Avatar Majka
    Zarejestrowany
    Nov 2001
    Skąd
    Żbik
    Posty
    17.439
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    58

    Domyślnie

    echinacea.
    może jakaś autoszczepionka

    czosnek - robic maslo czosnkowe i grzanki

    a najlepiej wywieźć z miasta. Mozliwe, że syn jest alergikiem i dlatego ciągle kaszle. Zróbcie badania, albo na próbe zacznij podawać połówkę zyrtecu na dzień. Jak przestanie kaszleć to ................

    mój tez był leczony antybiotykami na alergię

  5. #5
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... Avatar andrzejka
    Zarejestrowany
    Nov 2004
    Posty
    8.077
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    216

    Domyślnie

    Ja daje swojej córce transfer factor kids
    więcej informacji znajdziesz tuhttp://www.4life-poland.com/index.ph...id=157&lang=pl
    I nawet jeżeli choruje to znacznie łagodniej to znosi.
    Starszy syn też był wielokrotnie leczony antybiotykami niepotrzebnie jak zaczęłam mu to podawać to jego odpornośc znacznie sie poprawiła i teraz jest ok.

  6. #6

    Domyślnie

    Moja córcia po podaniu szczepionki (doustne i bez smaku) na uodpornienie o nazwie Ribomunyl (z przepisu lekarza) naprawdę przestała chorować. Kuracja jest kilkutygodniowa - dokładne dawkowanie jest w ulotce. Szczepionka ta ma w swoim składzie strzępki rybosomów wirusów i bakterii powodujących najczęstsze infekcje i jest przeznaczona dla dzieci i osób starszych z obniżoną odpornościa. Kurację robiłyśmy jak moja mała miała 4 latka i miała beznadziejną odporność po antybiotykach i sterydach stosowanych przy astmie. To było błędne koło, łapała wszystkie infekcje, infekcje przebiegały z dusznościami, więc sterydy, robił sie stan zapalny, więc antybiotyk. Ribomunyl pozwolił nam przerwać to szaleństwo, minęło już półtora roku i naprawdę Julka choruje rzadziej niz reszta (niby odpornej) rodziny. Polecałam znajomym - są bardzo zadowoleni z efektów.

    Dodatkowo jak ktoś zauważył badania ogólne i w kierunku pasożytów i grzybów - konieczne.

    Jeszcze mogę podpowiedzieć leczenie klimatyczne, nam służyły pobyty w Świnoujściu, czyli otwarte morze. Zastępczo polecam tzw. komnaty solne, gdzie jest mikroklimat jak nad morzem, bardzo duże stężenie dobroczynnego jodu, wilgotne powietrze, rewelacyjnie działa na wiele schorzeń i bardzo poprawia odporność. Komnaty są w wielu większych miastach, myslę, że w necie znajdziesz informacje.

    Jeśli chodzi o zyrtec i inne leki antyhistaminowe, ja mam złe doświadczenia. Moje dziecko odkąd pamiętam dostawało tego typu leki, bo miało ciągle katar, niby alergiczny. Po kilku latach podawania prawie ciągle zyrtecu wyczytałam gdzieś, że tego typu leki działają wysuszająco na błonę śluzową nosa i tym samym brakuje fizjologicznej bariery ochronnej przed wirusami i bakteriami - maja one otwartą drogę do wniknięcia. Stąd uporczywy katar. Co innego, jak jest stwierdzona i poparta badaniami alergia.

    Natomiast czosnek jak najbardziej, moje dzieciaki na szczęście lubią, jedzą z białym serem, z sosem spaghetti, w sałatkach, w maśle czosnkowym. I ogórki kiszone oraz kapusta kiszona - naturalne bakterie, zapobiegają pasożytom i dają odporność. Jak najmniej przetworzonej żywności - raczej normalny "grudkowy" biały ser niż danonki.

    Aha, zimą nacieram przed spaniem stopy olejkiem kamforowym, masując wszystkie receptory, i zakładam ciepłe skarpetki.

    Ufff... to tyle.
    Pozdrawiam, Ada

  7. #7

    Domyślnie

    Poza tym spróbuj naświetlań lampą bioptron.
    I wprowadz basen,narty,itp to co wam najbardziej odpowiada.

  8. #8

    Domyślnie

    To artykuł pediatry dr Wartołowskiej
    Metabolity pasożytów
    jako główny czynnik patogenny w powstawaniu astmy

    ( Blokują ciała odpornościowe, torując drogę wirusom i bakteriom, dają stany spastyczne dróg oddechowych, powodują zwiększoną przepuszczalność naczyń. Są mocnym alergenem, dającym ekspozycję do wszelkich następnych uczuleń )
    Przez 13 lat prowadziłam Poradnię Alergologiczną dla Dzieci z Woj. Warszawskiego.
    W tym czasie przez Poradnię przeszło 1748 ciężko chorych dzieci.
    Przed objęciem tej placówki pracowałam w Rabce - dzieci z woj. warszawskiego uważano za najciężej chore z całej Polski. Przyjeżdżały w stanie duszności, wyjeżdżały z niewielką lub zupełnie bez poprawy.
    Po wprowadzeniu rutynowego odrobaczenia każdego dziecka chorego na astmę, ustępowały objawy duszności niezależnie od tego, czy dziecko chorowało od 2 czy od 10 lat. Astma ustępowała u dzieci, ich rodziców i dziadków. Leczeniem obejmowałam cała rodzinę.
    Nie było potrzeby wysyłania dzieci do uzdrowisk, jeżeli wyjeżdżały to ze względów społecznych : matka szła do szpitala a w domu nie było opieki.
    Po powrocie z sanatorium każde dziecko było ponownie odrobaczone.
    Jak do tego doszłam
    Już na początku mojej samodzielnej pracy zauważyłam, że - tam gdzie znalazłam jaja pasożytów - po podaniu odpowiednich leków dziecko przestawało chorować, ustępowały stany nawrotowej duszności.
    Zaczęłam intensywnie szukać pasożytów, ilość badań koprologicznych sięgała 20, 40 a nawet 60 razy.
    Na 1000 dzieci w ten sposób przebadanych zaledwie u połowy znaleziono pokrycie laboratoryjne.
    U wszystkich dzieci nie tylko zmniejszała się albo ustępowała duszność, ale obserwowałam ustępowanie takich objawów jak : szerokie źrenice, ślinotok, potliwość, ogryzanie paznokci, zgrzytanie zębami, mowa przez sen, lęki nocne, krzyki, w nocy (obserwowałam trzy przypadki) -moje spostrzeżenie : choroba lokomocyjna spowodowana jest inwazją glisty ludzkiej.
    Były to objawy charakterystyczne dla robaczycy. Jady robaków są wagotropowe.
    Wszystkie dzieci chore na astmę mają objawy kliniczne zarobaczenia - objawy podrażnienia układu błędnego.
    Wszystkim dzieciom chorym na astmę zaczęłam podawać leki przeciw pasożytom w oparciu o ich kliniczne objawy.
    W miarę upływu czasu zauważyłam, że :
    1. dzieci chore na astmę, po podaniu leków przeciwrobaczycowych nie tylko przestają chorować na nawrotowe nieżyty dróg oddechowych, ale są odporne na choroby zakaźne. W czasie epidemii w szkole nie chorują na świnkę, odrę, ospę wietrzną, razem z całą rodziną po kuracji przeciw owsikom i lambliom, nie chorują na grypę. Chciałoby się odważnie powiedzieć : pasożyty torują drogę wirusom.
    2. robaki obłe, będąc jadami wagotropowymi, dają stany spastyczne oskrzeli.
    Po podaniu leków przeciw owsikom, gliście i włosogłówce mija kaszel o charakterze spastycznym.
    O słuszności wyżej podanych spostrzeżeń mówią doświadczenia wykonywane na zwierzętach : drażnienie za pomocą elektrody gałązki zstępującej nerwu błędnego daje stan spastyczny oskrzeli, po odjęciu elektrody mija duszność bez żadnych następstw. Natomiast blokada tejże gałązki nerwu błędnego, której dokonywał w swoim czasie św.p. prof. Radliński, powoduje ustępowanie ciężkich ataków astmy (obserwowałam dwa takie przypadki), ale pozostają objawy zatrucia organizmu: szarość powłok, sinica warg, potliwość, mocna akcja serca, falowanie naczyń szyjnych, męczliwość.
    Po lekach przeciw pasożytom mijają nie tylko ataki duszności, ale ustępują objawy ciężkiego zatrucia wyżej wymienione, spowodowane jadami pasożytów.
    Mija powiększona wątroba, często występująca na 3 - 4 cm spod łuku żebrowego, chowa się pod łuk żebrowy powiększona śledziona - 3 razy obserwowałam u niemowląt.
    Dr Kowalski (Wiad. Parazytologiczne) stwierdzał degenerację komórek wątroby przy istniejącej infestacji glistą w przewodzie pokarmowym u trzody chlewnej. Antygenowo jady glisty zwierzęcej są podobne do glisty ludzkiej.
    Zarzuty w stosunku do mnie, że stosuję szkodliwe leki przeciw pasożytom bez ich potwierdzenia w kale są niesłuszne.
    Gdyby nawet leki były toksyczne (tego nie zauważyłam), działają one krótko, a metabolity pasożytów całymi latami zatruwają organizm.
    Obserwowałam kilka razy tzw. „ pogorszenie", po pierwszej kuracji przeciw owsikom i gliście, w sensie przyspieszenia spodziewanego terminu ataku duszności, a jeden raz obserwowałam po raz pierwszy wyzwolenie się ataku astmy tam, gdzie dotąd nie występowała duszność. Było to u dziecka z ciężką postacią dermatitis atopica. Tłumaczę to zjawisko jako objaw Łukasiewicza Hertzheimera na skutek uwalniania się większej ilości toksyn przy usuwaniu pasożytów. Dobrze o tym wiedzieć, uprzedzić matkę, dać leki przeciwalergiczne i po ustąpieniu objawów chorobowych od początku rozpocząć kurację. W wyżej wymienionym przypadku ponowne zastosowanie rutynowych leków dało ustąpienie ciężkich zmian na skórze i nie powtórzyły się napady duszności.
    Po odrobaczeniu normalizują się wyniki laboratoryjne: Odczyn Biemackiego, A, S, O. Mijają wzmożone odczyny po ugryzieniu przez owady. Mijają wzmożone odczyny po szczepionkach bakteryjnych.
    Wybitnie poprawia się pamięć: dzieci z trójkowych uczniów stają się piątkowymi, dzieci kwalifikujące się do szkoły specjalnej zostają dobrymi uczniami.
    Mijają bóle głowy - nie zawiodłam żadnej matki.
    Mija nadciśnienie po usunięciu robaków obłych, mija niedociśnienie po kuracji przeciw lambliom.
    Za etiologią pasożytniczą chorób układu oddechowego przemawia również doświadczenie dr Sprehna z Lipska. Obserwował on nowonarodzone liski, oddzielał je od matek, stwarzał im jałowe warunki i co pewien czas powodował u nich inwazję pasożytami, coraz to innym gatunkiem robaka.
    Po inwazji jednym gatunkiem robaka, liski nie zdradzały żadnych objawów chorobowych : wesołe, ruchliwe, łaknienie bardzo dobre.
    Po inwazji drugim gatunkiem robaka, traciły łaknienie, były mniej ruchliwe.
    Po inwazji trzecim gatunkiem pasożyta stawały się osowiałe, zaczynały chorować.

    Na co?

    Na zapalenie oskrzeli, na zapalenie płuc. Załamywała się odporność obserwowanych lisków z jakimś powinowactwem.

    Podsumowując : głośny kaszel spastyczny mija po lekach przeciw robakom obłym, zwłaszcza po owsikach i gliście;
    cicha duszność ustępuje po zastosowaniu leków przeciw lambliom.
    Wydaje się, że cicha duszność związana jest ze zwiększoną przepuszczalnością naczyń układu oddechowego.
    Lamblie, do pewnego czasu nieszkodliwe, albo mało zauważalne w swym patogennym działaniu, w pewnym momencie - może pod wpływem wtargnięcia nowych pasożytów, może pod wpływem zaistnienia infekcji bakteryjnej zewnątrz- lub wewnątrzpochodnej (namnożenie się bakterii w zatokach, migdałkach, w zębach pod wpływem zmniejszonej odporności organizmu) -mogą nabrać właściwości antygenowych.
    Fenomen łączenia się antygenu z przeciwciałem, w tym wypadku może nastąpić w ścianie naczyń układu oddechowego, uszkodzonego kilkakrotnymi infekcjami, przy współistniejących wadach wrodzonych, wreszcie przy obciążeniu dziedzicznym atopii. Układ oddechowy może stać się narządem wstrząsowym jako locus minoris resistentiae.
    Za etiologią pasożytniczą zwiększonej przepuszczalności naczyń przemawia ustępowanie nawrotowych obrzęków Quirecke'go, nawrotowych ostrych zapaleń krtani po lekach przeciw lambliom. Trzy razy obserwowałam ustąpienie płynu przesiękowego z jamy brzusznej po podaniu metronidazolu (po trzech dniach).
    Dobre lub złe wyniki leczenia astmy również potwierdzają pasożytniczą etiologię cierpienia.
    Nie ma poprawy, gdy dziecko oddawane jest do żłobka lub przedszkola, gdzie narażone jest na inwazję owsików.
    Na zapalenie oskrzeli, na zapalenie płuc zmniejszała się odporność obserwowanych lisków z jakimś powinowactwem toksycznego działania jadów pasożytów do układu oddechowego.
    Zachodzi analogia w życiu niemowlęcia ludzkiego.
    Obecność owsików i lamblii jest zawsze związana z człowiekiem od jego pierwszych miesięcy życia. Dr Batko w 80 % przypadków stwierdzał jaja owsików w kurzu domowym. W woj. Poradni Alergologicznej stwierdziłam, że kichanie jest patognomonicznym objawem owsicy.
    Któż z nas nie kicha ?
    Drugim pasożytem, który - można zaryzykować - stale towarzyszy człowiekowi, są lamblie. Stacja Sanitarno - Epidemiologiczna na Pradze II w Warszawie u niemowląt w żłobkach, na swoim terenie, znalazła lamblie w 80 % przypadków.
    Wprowadzenie trzeciego, a nawet i czwartego, gatunku pasożyta (larwa glisty, jaja włosogłówki) z jarzynami podawanymi w surówkach, co zdarza się najczęściej w żłobkach i przedszkolach, stwarza warunki do powstawania zapaleń dróg oddechowych.
    Cykliczność nieżytów dróg oddechowych, potem cykliczność napadów duszności można tłumaczyć cyklicznością jajeczkowania i cystowania pasożytów. Lamblie cystują co 26 dni, co 28 dni jajeczkują owsiki, glista jajeczkuje co 2,5 miesiąca (jaki jest cykl jajeczkowania włosogłówki nie znalazłam w literaturze).
    Niewytłumaczalne dotąd przyczyny samoistnego ustępowania astmy i niezrozumiałe powtórne jej nawroty można tłumaczyć różnym wiekiem przeżycia robaków (glista żyje 2 lata, włosogłówka 5 lat) i powtórną ich inwazją.
    Nie ma również poprawy, gdy chory na astmę jada w punktach zbiorowego żywienia, gdzie zagraża mu inwazja larwą glisty ludzkiej lub jajami włosogłówki z powodu źle umytych jarzyn i owoców (najbardziej groźna jest truskawka i zielone pędy marchewki).
    Nie ma poprawy tam, gdzie ojciec lub któreś z dorastającego rodzeństwa nie przyjmuje leków przeciw owsikom i lambliom, lub tam gdzie nie przestrzega się rygorystycznie zaleconej przez lekarza higieny osobistej.
    Nie ma ustąpienia objawów duszności u dzieci pracowników służby zdrowia: lekarzy i pielęgniarek, ponieważ mają oni stały kontakt z zakażoną bielizną pacjenta. Jedna samiczka owsika wychodząc z kiszki stolcowej, rozpada się i uwalnia 20 tys. jaj. Podam schemat leczenia wypracowany w Wojewódzkiej Poradni Alergologicznej.
    W czasie duszności szczególnie przedłużającej się i nie ustępującej pod wpływem leków przeciwalergicznych podawano antybiotyk o szerokim wachlarzu działania przez 10 dni, a potem sulfonamidy przez 7 dni. Po ustąpieniu gorączki i stanu duszności zalecano polivaceinę słabą podskórnie metodą odczulającą, a w 3 - 4 dni po odstawieniu sulfonamidów podawano leki przeciw pasożytom w ustalonej kolejności, przeciw owsikom i gliście, potem leki przeciw włosogłówce i wreszcie metronidazol na zmianę z chlorchinaldiną lub furazolidon.
    Dokładną metodę podam oddzielnie, ale tutaj chcę mocno zaakcentować :
    Nie wolno na początku kuracji podać leków przeciw lambliom, gdyby nawet w kale pacjenta znaleziono cysty lamblii, a nie wykryto larw glisty czy jaj włosogłówki.
    Zachodzi zła tolerancja na leki przeciw pierwotniakom, lub nawet ujawnia się inna ciężka choroba (w 16 % - pisze o tym dr Batko, a w tym samym procencie zauważono to zjawisko w Wojewódzkiej Poradni Alergologicznej).
    Obserwuje się niechęć do leków aż do występowania wymiotów, pojawiają się wykwity na skórze, notowano ropne anginy.
    Przykład. Sześciomiesięcznemu niemowlęciu z cyklicznymi co dwa tygodnie występującymi stanami duszności, podano wg metody Grotta jednorazowo przed pierwszym śniadaniem 1/3 tabl. atebryny (a 0.1), co 10 dni powtarzając 3 razy.
    - ustąpiła duszność, ale pojawiły się z podniesioną temperaturą ropne anginy, powtarzające się co dwa tygodnie.
    W czasie ciężkich stanów duszności u ludzi dorosłych - działo się to w rodzinie pacjenta - jeśli duszność nie ustępowała po antybiotyku i środkach przeciwalergicznych, zalecano głębokie wlewki przez pięć minut z jednego litra wywaru z czosnku (6 ząbków zmiażdżonych i gotowanych w l litrze wody, codziennie wieczorem w ciągu 40 dni). Znalazłam w literaturze, że głębokie lewatywy z wywaru czosnku, w ciągu 40 dni stosowane, usuwają nie tylko owsiki ale i włosogłówkę, która żyje w jelicie grubym.
    Sama obserwowałam ustąpienie duszności już po 15 - 17 wlewkach tam, gdzie sterydy nie pomagały; odstawiano je bo po lewatywach nie były potrzebne.
    Dopiero w czasie ciszy nie obawiałam się podać kuracji przeciw pasożytom.
    Chciałabym przedstawić ciekawy i pouczający przypadek. Zgłosił się do Poradni z matką 17 letni pacjent Andrzej D. W stanie bardzo ciężkiej duszności, cały pokryty strupem łuszczycowym, od czubka prawie pozbawionej włosów głowy do palców u nóg. Lśniły tylko oczy i bez strupów była czerwień warg.
    Tragiczny obraz człowieka !
    Chorował od pierwszych lat życia. Miałam już doświadczenie w leczeniu ciężkich przypadków : antybiotyk, leki przeciw owsikom i gliście, w czasie drugiej kuracji leki przeciw włosogłówce. Po drugiej kuracji, a w trakcie trzeciej wizyty, stan bardzo dobry, nie było śladu duszności, skóra oczyściła się, zapisałam leki przeciw lambliom.
    Na czwartą wizytę Andrzej nie zgłosił się. Po trzykrotnym wezwaniu listownym przyjechała matka. Andrzej wśród najlepszego zdrowia dostał wstrząsu anafilaktycznego, prawdopodobnie przez ponowną inwazję pasożytów; w ciągu 3 dni leżał w szpitalu na reanimacji i nie chciał nawet słyszeć o dalszych próbach leczenia. Przekonałam jednak matkę, zapisałam zaocznie od początku wszystkie leki, dodając szczepionkę bakteryjną wieloważną do podskórnego stosowania metodą odczulającą.
    Po kilku latach, w czasie kiedy byłam już na emeryturze przyjechał Andrzej do mnie do domu ze śliczną żoną i pięknym zdrowym dzieciątkiem na ręku.
    Przyjechał podziękować za ....piękne życie. Trafił do dobrej, kochającej się rodziny.
    Jaki błąd popełniłam przed kilku laty ?

    W czasie pierwszej wizyty nie mogłam podać szczepionki bakteryjnej podskórnie, bo nie było zdrowego miejsca na skórze, a po drugiej kuracji, w czasie trzeciej wizyty, przeoczyłam, zapomniałam.
    Przy tak wielkim stanie uczuleniowym, w jakim znajdował się pacjent, nie można było pozostawić go bezbronnego na ponowne, a nieuniknione wtargnięcie pasożytów do organizmu.
    Gdybym w czasie trzeciej wizyty podała szczepionkę bakteryjną wieloważną od rozcieńczenia l : 1000 uzyskałabym nie tylko odczulenie na białko bakteryjne, ale pobudziłabym organizm do wytworzenia ciał blokujących wszelkie jady wnikające z zewnątrz organizmu i które zapobiegłyby wstrząsowi anafilaktycznemu.
    Następne kuracje podane zaocznie dały pełne ustąpienie objawów chorobowych bez nawrotów.
    Chciałabym opisać jeszcze jeden przypadek, gdzie leki przeciw pasożytom nie tylko dały pełne zdrowie, ale uratowały pacjenta od pewnej śmierci.
    Jedyny przypadek w mojej praktyce uratowania życia dziecka przez zastosowanie leków przeciw pasożytom.
    Zgłosiła się matka, która w swoim czasie była moją pacjentką, z prośbą, abym odwiedziła jej 8 - letniego synka.
    Od urodzenia chorował, a ostatnio okresy choroby nabrały bardzo ciężkiego przebiegu : cykliczne, coraz bardziej wysokie temperatury, którym towarzyszyły obrzęki obu ślinianek. Lekarz laryngolog zastosował wszelkie możliwe metody leczenia, ale nie mógł przerwać cyklu powtarzającej się choroby,
    Z wielkim niepokojem przyjęłam wezwanie; zastałam chłopca po świeżym rzucie choroby, po podanym antybiotyku.
    Z objawów chorobowych: szerokie źrenice, dłonie wilgotne, wyraźne falowanie naczyń szyjnych. Migdałki duże, rozpulchnione. Próchnica zębów. Rąbek czerwony w śluzówce dziąsła w miejscu styku ze zdrowym zębem. Akcja serca mocna, tony czyste. Wątroba wystawała na 2 cm spod łuku żebrowego. W karcie choroby ( lekarz domowy dał do wglądu) były zaznaczone cykliczne podskoki temperatury od stanów podgorączkowych do ostatnio dochodzących do 40°, którym towarzyszyły obrzęki ślinianek. Rzutów naliczyłam 17, a powtarzały- się regularnie co 20 dni. Poza cyklicznością choroby w wywiadzie: zgrzytanie zębami, krzyki nocne.
    Istniało na pewno zarobaczenie z objawami toksenii.
    W tym czasie rodzice zdobyli lek verni-cyn, proteolityczny preparat, wyciąg z dyni indyjskiej, w trzy dni usuwający wszystkie obłe robaki.
    Preparat ten podałam, a po nim poleciłam leki przeciw lambliom - nie powtórzyły się więcej incydenty gorączkowe - chłopiec był uratowany!
    Miał jeszcze dwa razy powtarzające się cykle chorobowe co kilka lat, ale powtórzone leki przeciw pasożytom (chociaż nie to samo) wyprowadzały z choroby. Jest zdrowy, prowadzi normalny tryb życia.
    U omawianego pacjenta stwierdziłam rzadko opisywany i niedoceniany objaw czerwonego rąbka na śluzówce dziąsła w miejscu styku z zębami. Występuje on w ciężkim toksycznym stanie zarobaczenia, mija po przeprowadzeniu kuracji przeciw pasożytniczej.
    Konsultowałam się z lekarzem leczącym, laryngologiem, w sprawie wyżej opisanego pacjenta; znał z literatury podobne przypadki, gdzie zdjęcie kontrastowe przewodów ślinowych wykazywało rozszerzenie tych przewodów, a ślinianka wyglądała jak drzewo na jesieni, na którym pozostało zaledwie kilka liści.
    Podsumowanie
    Praktyka czasami wyprzedza naukę. Sprawa pasożytów, ich szerokiego patogennego znaczenia musi znaleźć zainteresowanie nie tylko wśród lekarzy internistów, ale również immunologów.
    We wszystkich nawrotowych chorobach, przebiegających z klinicznymi objawami zarobaczenia, do których należy między innymi i astma, powinno się brać pod uwagę współistniejącą inwazję pasożytami i usuwać je w oparciu o objawy kliniczne, nie tracić czasu na badania koprologiczne.
    Nikt przy stawianiu rozpoznania kokluszu nie szuka pałeczek Bordet-Gengeou, ponieważ trudne są do wykrycia.


    ------------------------------------------------------------------------
    Irena Wartołowska
    Poradnia Alergologiczna dla Dzieci
    00-021 Warszawa ul. Rutkowskiego 12

  9. #9
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar Charlie
    Zarejestrowany
    May 2004
    Skąd
    Łódź
    Kod pocztowy
    94-234
    Posty
    4.621

    Domyślnie

    Miałem problemy zdrowotne jako 4 latek (przeziębiałem się non stop) - wycięto mi 1 migdał i wszystko wróciło do normy - info. z opowiadań mojej Mamy. To był rok 1970 !!!
    Piłem później TRAN , jadłem szpinak oraz surową wątróbkę !!!
    Tu była reklama - Regulamin Forum pkt. 2.4 b/c w.g mnie to tu był KONTAKT do mnie

  10. #10

    Domyślnie

    Jolka, właśnie dlatego napisałam o tych pasożytach. One powodują spadek odporności, dzieci często łapią infekcje. Sporo się o tym teraz słyszy, szczególnie dużo na mamuśkowych forach o dzieciach. I bardzo dobrze.

  11. #11
    ELITA FORUM (min. 1000)
    abromba

    Zarejestrowany
    Sep 2004
    Posty
    1.705
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    58

    Domyślnie

    Krzysiek nie jest co prawda bardzo chorowity, ale też kilka antybiotyków już zaliczył (w marcu będzie miał 3 lata). Badania na pasożyty i lambię miał juz dwukrotnie - raz nawet podwójne i oba wyszły negatywne. A był wtedy dzieckiem warszawskim. Czy to możliwe?

    Natomiast bardzo poprawił się jego stan zdrowia po przeprowadzce na wieś.

  12. #12

    Domyślnie dzięki, za porady

    dzięki za porady, spróbujemy jeszcz tetego specyfiku z krowiej siary.
    Dzieciak miał robione badania na robaki wyszły negatywnie, testy alergiczne nie wykazały b.mocnych uczuleń, dzieciak nie cierpi czosnku, cebuli. Właściwie to nie umie nawet dobrze połknąć tabletki, trzeba mu kruszyć. Wiem że trzeba uodparniać poprzez sport, spacery ale tak naprawdę dłuższy pobyt na dworze kończy się infekcją. Synek uwielbia śnieg, staramy się go ubrac dobrze nie przegrzewać, ale zawsze potem choruje. Ma powiększony trzeci migdał i ogromne migdały boczne, jeśli się nie polepszy to chyba poddamy sie operacji. Obawiamy się tego bo nawet zwykłe pobranie krwi nie jest łatwe.

  13. #13
    Lider FORUM (min. 2800) NAJLEPSZY OGRODNIK - DORADCA!
    Wciornastek

    Zarejestrowany
    Sep 2004
    Posty
    2.905

    Domyślnie

    Z pasożytami zgadzam się w 100%. I najgorsze jest to, że uważa się to za problem minionej epoki. A dzieci łapią je jak odkurzacze. I jeszcze dodatkowo gdy wykryłam ten problem u małej i sygnalizowałam w przedszkolu dostawałam odpowiedź że nikt nie sygnalizował a tu dzieciak od dzieciaka. Regularnie gdy mała szła do przedszkola raz a nawet 2 razy w roku była u nas w domu akcja owsiki. Teraz w szkole lepiej ale ciągle sprawdzam. Bo to fakt, że dziecko jest osłabione i nerwowe.[/list]

  14. #14

    Domyślnie

    Niestety trudno jest znaleźć dobre laboratorium. Niewiele jest takich, które potrafią wykryć wszystkie świństwa. Bardzo często zdarza się, że w jednym laboratorium nic nie znajdują, w innym natomiast tak. Są takie, które nigdy nie miały przypadków lamblii. Nie chciałabym siać paniki, bo z pewnością oprócz robali przyczyn słabej odporności jest całe mnóstwo, jednak sama już zgłupiałam, bo słyszałam opinie (zresztą powyższy artykuł też to sugeruje), że powinno się odrobaczać podejrzane typy profilaktycznie. Ehhh chciałabym mieć dobrego lekarza...

  15. #15

    Domyślnie

    Witam, właśnie wczoraj byłam z siedmiolatkiem u pediatry- laryngologa i alergologa w jednym.
    Pani doktor mówiła dokładnie to co wy o tych pasozytach. Przed odczulaniem /na trawy/ zaleciła powtórzenie badań na pasozyty w poleconym labolatorim bo w miejscowym Sanepidzie podobno zawsze wyniki sa w porzadku. Uwage ltej pani zwrócił którys ze składników krwi wybitnie zwiększony. Dodam tylko, że te same wyniki mego dziecka ogladało wcześniej 2 innych lekarzy, w tym równiez alergolog.
    Wykrywalnośc pasozytów to podobno kwestia jakości odczynników.
    Co do odpornosci - mój bez oporów łykał syrop z cebuli, i dostawał biostyminę plus rózne leki ziołowo homeopatyczne zalecane przez panią doktor . Skuteczne, nieantybiotykowe.. A problemy z nim były podobne. Teraz wyszło, ze to alergia :trawy, drzewa i siersć....
    "masz to na co godzisz się"

  16. #16
    Guest

    Domyślnie

    Koniecznie zabierz go nad morze albo w góry . U nas działa jak licho - cała zima bez kataru nawet

  17. #17
    OLIMP FORUM - oświecona góra rankingu... Avatar andrzejka
    Zarejestrowany
    Nov 2004
    Posty
    8.077
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    216

    Domyślnie Re: dzięki, za porady

    Cytat Napisał zojka
    dzięki za porady, spróbujemy jeszcz tetego specyfiku z krowiej siary.
    Dzieciak miał robione badania na robaki wyszły negatywnie, testy alergiczne nie wykazały b.mocnych uczuleń, dzieciak nie cierpi czosnku, cebuli. Właściwie to nie umie nawet dobrze połknąć tabletki, trzeba mu kruszyć. Wiem że trzeba uodparniać poprzez sport, spacery ale tak naprawdę dłuższy pobyt na dworze kończy się infekcją. Synek uwielbia śnieg, staramy się go ubrac dobrze nie przegrzewać, ale zawsze potem choruje. Ma powiększony trzeci migdał i ogromne migdały boczne, jeśli się nie polepszy to chyba poddamy sie operacji. Obawiamy się tego bo nawet zwykłe pobranie krwi nie jest łatwe.
    Myślę, ze słusznie, napewno nie zaszkodzi a może pomóc skutecznie
    Mój teraz już 11letni syn odkąd poszedł do przedszkola wiecznie na coś chorował albo męczył go w nocy straszny kaszel
    Non stop cos było nie tak A dbałam o niego bardzo, odpowiednie ubranie, witaminy, owoce. Czego nie próbowaliśmy aby tak nie chorował
    Nawet kupiliśmy pościel antyalergiczną za 3 tys Leczony był biorezonansem Kurz był w zasadzie wyeliminowany na ile to możliwe mimo że nie miał jakiejś ogromnej alergii, normalnie był uczulony na parę rzeczy.
    Było tragicznie , zawsze albo po antybiotyku albo czekaliśmy czy da sie przebyć chorobę bez niego
    Dopiero odkąd podałam mu transfer zaczał dochodzić do siebie, stopniowo mniej chorował, z chuchra zrobił sie normalnym dzieckiem.
    Jak tylko młodsza córka poszła do przedszkola tez zaczełam jej to podawać.
    Ostatnio tez z całego przedszkola tylko 3 dzieci się uchowało bez antybiotyku w tym Julka Przesiedziała co prawda tydzień w domu ale ze względu na ogromny katar a nie oskrzela czy płuca


    A morze to jak najbardziej zgadzam się z babą_budowniczą
    Pozdrawiam dużo zdrówka wam życzę

  18. #18
    Guest

    Domyślnie Re: dzięki, za porady

    Cytat Napisał andrzejka
    Cytat Napisał zojka
    dzięki za porady, spróbujemy jeszcz tetego specyfiku z krowiej siary.
    Dzieciak miał robione badania na robaki wyszły negatywnie, testy alergiczne nie wykazały b.mocnych uczuleń, dzieciak nie cierpi czosnku, cebuli. Właściwie to nie umie nawet dobrze połknąć tabletki, trzeba mu kruszyć. Wiem że trzeba uodparniać poprzez sport, spacery ale tak naprawdę dłuższy pobyt na dworze kończy się infekcją. Synek uwielbia śnieg, staramy się go ubrac dobrze nie przegrzewać, ale zawsze potem choruje. Ma powiększony trzeci migdał i ogromne migdały boczne, jeśli się nie polepszy to chyba poddamy sie operacji. Obawiamy się tego bo nawet zwykłe pobranie krwi nie jest łatwe.
    Myślę, ze słusznie, napewno nie zaszkodzi a może pomóc skutecznie
    Mój teraz już 11letni syn odkąd poszedł do przedszkola wiecznie na coś chorował albo męczył go w nocy straszny kaszel
    Non stop cos było nie tak A dbałam o niego bardzo, odpowiednie ubranie, witaminy, owoce. Czego nie próbowaliśmy aby tak nie chorował
    Nawet kupiliśmy pościel antyalergiczną za 3 tys Leczony był biorezonansem Kurz był w zasadzie wyeliminowany na ile to możliwe mimo że nie miał jakiejś ogromnej alergii, normalnie był uczulony na parę rzeczy.
    Było tragicznie , zawsze albo po antybiotyku albo czekaliśmy czy da sie przebyć chorobę bez niego
    Dopiero odkąd podałam mu transfer zaczał dochodzić do siebie, stopniowo mniej chorował, z chuchra zrobił sie normalnym dzieckiem.
    Jak tylko młodsza córka poszła do przedszkola tez zaczełam jej to podawać.
    Ostatnio tez z całego przedszkola tylko 3 dzieci się uchowało bez antybiotyku w tym Julka Przesiedziała co prawda tydzień w domu ale ze względu na ogromny katar a nie oskrzela czy płuca


    A morze to jak najbardziej zgadzam się z babą_budowniczą
    Pozdrawiam dużo zdrówka wam życzę
    U nas też próbowaliśmy:
    -biorezonansu (dla mnie czary-mary i wyciąganie pieniędzy, odkąd "lekarz" stwierdził, że winne są cienie glutenu obecne w całym środowisku dałam sobie z tym spokój)
    - preparatu z siary - NIC
    - inhalacje - efekt podobny
    - jaskinie solne - fajna zabawa i chyba tylko tyle
    - znaleźliśmy lekarza unikającego antybiotyków jeśli tylko można - DZIAŁA. Antybiotyków nie braliśmy już od roku.
    - dieta - wiemy na co dzieciaki są potencjalnie uczulowe i staramy się ją odpowiednio układać - wychodzi z tego pyszna dietka śródziemnomorska, którą osobiście umielbiam
    - MORZE - działa suuper, jak już wspominałam powyżej
    - nasz synek też miał mieć na ten tychmiast wycinany trzeci migdał - poczekalismy - i jak się okazało była to jedna z mądrzejszych decyzji...
    I jakoś to idzie do przodu. Najważniejsze to nie dać się zwariować

  19. #19

    Domyślnie

    Witam wszystkich,

    Ciekawe to wszystko co piszecie o tych robaczkach.
    Do jakiego lekarza należy się udać by ten mógł przeprowadzić profesjonalną sesję odrobaczania. Czy to ma być pediatra, immunolog czy może lekarz rodzinny?
    Kto w Poznaniu ?

    Pozdrawiam,
    Śliwiok to brzmi... tak sobie.

  20. #20

    Domyślnie

    Witam wszystkich

    Moja rada jest taka: NIE CHODZIC DO LEKARZA!!! Chyba ze infekcja i wysoka goraczka utrzymuja sie powyzej czterech dni...

    Moj syn chorowal jako male dzicko non stop...dwa tygodnie byl chory tydzien zdrowy...Przy czym naczelna zasada jest u lekarzy walnac antybiotyk- jesli nie ma potrzeby to oslonowo... Po roku takich antybiotykow non stop pani doktor stwiedzila ze to pewnie jakas alergia- po leczeniu syn mial powiekszona watrobe i pare innych dolegliwosci.
    W koncu stwierdzilam ze dosyc tego i przestalam chodzic do lekarzy przed uplywem czterech dni choroby- jesli potrzebuje L4 to ide i nie realizuje recept.

    W efekcie syn nie choruje teraz wcale a corka, ktora urodzila sie juz po tych przebojach i miala ta zasade od niemowlaka, dostala pierwszy antybiotyk w wieku czterech lat. zlapala szkarlatyne i jest to jedyny sposob leczenia i tutaj zastosowanie antybiotykow jest konieczne. Dodam ze do nadal nie dostala zadnych lekow chemicznych. Swietnie sobie radzi sama- uklad odpornosciowy przyzwyczail sie do tego ze radzi sobie sam i funkcjonuje znakomicie. Wszelkie infekcje (bardzo rzadkie)- mijaja przed uplywem trzech dni...

    Dodam jeszcze jedna rzecz- goraczka jest akcja obronna organizmu i pomaga w zwalczeniu choroby. Nie wolno jej zbijac zadnymi lekami. uklad odpornosciowy nie moze dzialac jesli mu bedziemy w ten sposob przeszkadzac. Do 39.8 nic sie nie stanie ...dopiero wyzsza goraczka jest grozna i wtedy mozna cos podac.

    To tyle z mojej praktyki. Kazdy robi jak uwaza oczywiscie, ale na pewno nie powinnismy traktowac slow lekarza jak wyroczni,,, wlasny zdrowy rozsadek jest rownie wazny.

    Pozdrawiam
    Ula

Strona 1 z 5

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony