Mam działkę. Działka jest przy drodze. A między nimi rów.
I pewnego razu naszedł mnie taki kaprys, żeby zrobić sobie przepust przez ten rów. Mógłbym niby nad nim fruwać (vide moje nazwisko) ale nie. Ja chcę przepust. No i zaczęło się.
Najpierw myślałem, że po prostu położę w rowie te 4-5 metrów betonowej rury fi30 cm i obsypię to kruszywem.
Ale ktoś mnie uświadomił, że muszę mieć pozwolenie. No to ja do gminy po pozwolenie. Gmina mówi, że to droga powiatowa. No to ja do powiatu. A w powiecie Wydział Dróg mówi, że wydadzą mi warunki wykonania tego przepustu, ale jeszcze muszę dostać zgodę od Wydziału Ochrony Środowiska. A dokładnie, że muszę dostać Pozwolenie Wodne.
Ażeby dostać ono Pozwolenie muszę dostarczyć Operat Wodnoprawny. Spytałem mojego architekta, czy może mi coś takiego zrobić. Nie może, ale spyta. Spytał i mówi, że ktoś, kogo on zna powiedział, że taka rzecz kosztuje ok. 2000zł, ale przy takiej prostej sprawie to zejdę do 600-800.

LUDZIE!! Czy to nie jest paranoja?

Ten rów przy drodze traktowany jest jak jakiś wielki akwen wodny, na którym ja chcę wykonać superinwestycję. Czytam właśnie Prawo Wodne i dowiaduję się, że Operat ma regulować m.in.: "rodzaj urządzeń pomiarowych oraz znaków żeglugowych".
Po tym rowie nawet kaczki nie płwają nie mówiąc o żadnej żegludze.

No dobra, dosyć zrzędzenia na biurokrację.
Czy ktoś załatwiał coś takiego w tym roku (ponoć zmieniły się przepisy)?

Ja spróbuję pójść jeszcze raz do tego urzędu. Ci ludzie wyglądali na rozsądnych, więc może podpowiedzą mi jakieś rozwiązanie, które mnie nie zrujnuje już na etapie przepustu przez rów.

Rafał