Ok, żeby cokolwiek zacząć trzeba mieć projekt i wcale nie było tak prosto. Zakładaliśmy miejsce na ogród z tyłu domu, a tam zimno, tzn. strona północ - wschód. Trzeba było wszystko zmieniać. Na szczęście na działce nie mamy wyznaczonej lini zabudowy, więc dom można postawić na jej końcu i otworzyć go na stronę południowo - zachodnią. Dzięki tym pięknym drzewom na działce, drogi nie widać i nadal mamy ogród w lesie.
Proces wyglądał w skrócie tak:

1. nasze mgliste oczekiwania
2. wizyta architekt poleconej przez kolegę
3. jeszcze bardziej mgliste oczekiwania
4. projekt nr 1, projekt nr 2, projekt nr 3....
5. projekt nr 5 - ok



Równolegle szukaliśmy fajnego wykonawcy - kryteria z racji naszego zawodu (psycholog ) - intuicyjno-estetyczne. Efekt: budować będą górale!

6. z projektem wycieczka do Zakopanego
7. korekty i (wydawało nam się że) już - mamy projekt