Napisał
EZS
Bardziej, niż jednorazowy wydatek chodzi mi o eksploatację. Wyobrażam sobie, że kocioł z zasobnikiem przez cały boży dzień podgrzewa 120 litrów wody, żebym miała gotową ciepłą, jak odkręcę kran... Wiem, zasobnik pewnie jest izolowany, ale jakoś nie wierze, że temperatura w nim nie spada, czyli musi dogrzewać nawet jak nikogo nie ma w domu przez cały dzień... W dwufunkcyjnym grzeje tyle, ile używam. Może się mylę i jednak jednofunkcyjny w eksploatacji jest tanższy?
A jak się wyłączy na czas nieobecności w domu, to po powrocie nie ma wody... To mój uraz z czasów moich rodziców, gdy mieli bojler elektryczny w domku, wiecznie wyłączony dla oszczędności a ja myłam ręce w zimnej wodzie......
To nie jest do końca tak.
Tzn. po kolei.
Układ ze zbiornikiem i recyrkulacją jest opłacalny, gdy jeden kocioł (zwykle jednofunkcyjny, wielki smok stojący sobie np. w piwnice) ma za zadanie dostarczyć CWU do całej chałupy - czyli zasilić krany na parterze i na pięterku. Straty naturalnie są (głównie w rurkach) ale jak ktoś słusznie zauważył, idą w grzanie pomieszczeń, więc wielkiej straty nie ma.
Zbiornik jest na tyle dobrze izolowany, że straty na nim są niewielkie.
Zalety takiej instalacji są spore: nie masz w łazience kotła, który może np. puszczać tlenek węgla (ostatnio było parę zaczadzeń piecykami w łazienkach), nic ci nie szumi, nie pyk-pyk-pyka, nie zastanawiasz się, czy jesteś za blisko wanny czy nie z tym piecem, elektronika nie jest narażona na wilgoć, woda ma stałą temperaturę.
Niewątpliwie jest to jednak instalacja droższa na etapie wstępnym - trzeba kupić piec (wiem, że jednofunkcyjny jest tańszy, ale trzeba kupić drugi do CO i te 2 są już w sumie droższe, nieprawdaż?), instalację cyrkulacyjną, zbiornik.
Samo używanie nie sądzę aby było istotnie droższe od "wisielca", kotły stojące, które można wtenczas użyć (w piwnicy) są zwykle solidniejsze, zamiast cienkiej blachy mają żeliwo itd.
Jeśli możesz wydać te parę tys. to zrób sobie taki system i będziesz zadowolona. Jeśli nie - kup wisielca i też nie będzie źle.