Potrzebują pomocy psychologa i to chyba bardzo
I mam pytanie jak w tytule czy jestem straszna zołzą
Teściowa wróciła kilka dni temu z USA po 7 latach i już sie zaczynaja drobne problemy
Najgorsze jest to , ze ma swoją wizję wychowania wnuczka i jest w tym zaślepiona. Mój syn ma obecnie 11 lat i problemy z nadpobudliwością- łagodnie mówiąc - co prawda już jest znacznie lepiej w miarę jak jest coraz starszy ale wymagało to od nas dużo pracy i jasnych reguł które są bezwzględnie przestrzegane- a raczej były chyba
Mój synek zawsze był oczkiem w głowie teściowej i rozpieszczała go niemiłosiernie, broniła przed naszymi karami itp.
Obecnie próbuje znowu robić to samo Neguje nasze polecenia, czepia się słów itp. Wczoraj np syn zle się czuł i pytał czy może nie iść dziś do szkoły, ja mówię owszem ale będziesz leżał w łóżku . A on że będzie się nudził i chce grać na kompie. Ja twardo nie i koniec dyskusji a ona do niego pyta czy nie mozna tak by rodzice nie widzieli
I co czy w takiej sytuacji dziecku nie przestawią sie wszystkie wartości.
Na razie jest ok w stosunkach miedzy nami, wytłumaczyłam jej co i jak ale watpię by to dotarło
Druga kwestia to to, ze teściowa ma z nami mieszkać w nowym domku
Tylko jak tak ma być czy ja tego chcę
A z drugiej strony nie chcę być zołzą i robić jej przykrości czy zostawiać jej samej bo wiem, ze było by jej źle i cięzko A ja miałabym straszne wyżuty sumienia
Mój mąż powiedział tylko jak będzie tak dalej to powie jej że zostaje tu a my sie wyprowadzamy do domu sami
Faceci inaczej widzą pewne sprawy i dla nich wszystko jest proste
Co byście mi poradzili w tej sprawie, jak mam postępować by pomóc mojemu synowi wyjść na ludzi
Bo jak powiedziała pani psycholog może być albo geniuszem albo no własnie albo