moj maz zmadrzal, tez lubil trawnik, przez pierwszy rok potem to byl meczacy obowiazek. widzial, ze ja w rabatach tyle co nic mam do roboty czasem jakis chwast wylazl spod kory i tylko na wiosne lekka przecinka a potem spokoj. a on jak nie koszenie, to odzywka, codzienne rozkladanie wezy i podlewanie. moze gdyby mial automatyczne nawadnianie to by nie byl taki chetny do rezygnacji z trawiszcza. nie mial wiekszych oporów by z niego zrezygnowac na konto rabat. nawet chetnie pomagal w sadzeniu byleby trawy mniej bylo W tym ogrodzie mimo, ze dwukrotnie wiekszy od poprzedniego trawy mamy mniej sumarycznie a rabaty sa tak tyczone by ten trawnik mozna bylo usunac bez wplywu na ksztalt i nasadzenia na rabatkach i bez koniecznosci ich calkowitej przebudowy. ech, doswiadczenia