Tak wygląda po zimie, powinnam się cieszyć, że wogóle przetrwał. Jesienią przesadzałam go w nowe miejsce i nie zabezpieczałam.


Zniszczyły go styczniowe straszne mrozy. Może bratnia dusza którą to kiedyś spotkało pomoże. Błagam tylko nie podawajcie mi wskazówek z internetu, bo ... I może jakiś też sprawdzony sposób na zabezpieczenie. Czytałam o wielu sposobach, najbardziej przekonuje mnie zasypanie trocinami, ale jeśli już to chyba wiórami???? Nigdy przedtem nie miałam tego krzewu i nie mam wprawy