dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 2 z 12
Pokaż wyniki od 21 do 40 z 237
  1. #21

    Domyślnie

    No więc ekipa D odpadła w przedbiegach, z powodu ceny. Coś powyżej 30 tys. Dziś odbyliśmy 1,5 godzinną rozmowę z panem C. Parę razy mnie zaskoczył. Po pierwsze - zszedł z ceny do 19 tys. Po drugie - dołożył o dziwo zrobienie chudziaka na gruncie. Po trzecie - może nie dać rady w tym roku z powodu pogody i nadmiaru prac. Po czwarte - zaczął coś mówić o niepotrzebnym izolowaniu poziomym ław fundamentowych i ocieplaniu ścian fundamentowych pod ziemią styropianem. Po piąte - zaproponował dokładne i oszczędniejsze wymurowanie kominów z cegły zamiast typowych wkładów ceramicznych. Ponieważ byłem nastawiony na dość twarde negocjacje z podręcznikowym przygotowaniem z mojej strony i wieloletnim (70 budynków) doświadczeniem z jego strony, trochę zaczął mnie zadziwiać takimi pomysłami. Powiedział, że dziś wszystko (od fundamentu po dach) jest przewymiarowane jak dla budowli wielokondygnacyjnych a nie małych domów. Owe teorie niestety nie napawają optymizmem, choć cały czas mam nadzieję na twardą rękę kierownika, z którym też mam zamiar sobie pogadać, jak on widzi to nasze budowanie i jak ma zamiar kontrolować skoro cały dzień pracuje. Może w nocy, albo w niedzielę Tylko kto mu zrobi odbiór zbrojenia w niedzielę. Może martwię się na zapas.
    Skoro jest szansa na ruszenie pod koniec listopada, powinienem chyba podciągnąć wodociąg z drogi w obrys przyszłych fundamentów, żeby się potem pan hidraulik nie musiał podkopywać. Potrzebny niestety projekt na wcinkę (pewnie z 500 zł), robota (1000-1500) no i inwentaryzacja (tez pewnie z 500). Podzwonię, popytam...

  2. #22

    Domyślnie

    Podreptałem wczoraj 20 listopada, tak jak "miła" urzędniczka kazała, po pieczątki na pozwoleniu (że prawomocne) i dzienniku budowy. Niestety, jakiś smutny chłopczyk powiedział że termin 2 tygodnie od wysłania zawiadomienia mija we wtorek (następnego dnia po 14 dniach...) , i moje prośby żeby nie przesadzał z tym jednym dniem na nic się nie zdają. Więc zabrałem się stamtąd. Niby nic, ale kolejny raz ta sama kobita wprowadza nas w błąd.
    Tak więc dopiero dziś 21 listopada 2006 r. o godz. 9.00 nasze pozwolenie na budowę nabrało mocy prawnej. Otrzymałem wymagane pieczątki. Poszedłem do pokoju, gdzie mieści się nadzór budowlany i złożyłem przygotowane i podpisane przez nas i kierownika pismo o rozpoczęciu robót. Oczywiście musiałem poprawić datę o jeden dzień późniejszą. Tak więc zaczęło się odliczanie. Obdzwoniłem koparkowych, żeby przed wizytą geodety zepchnęli mi warstwę humusu. Raczej niechętnie odrywają się od większych robót na takie zlecenie jak moje i czuję, że może być problem. Ale cały czas próbuję...

  3. #23

    Domyślnie

    Dziś rano pojechałem z geodetą na działkę celem wytyczenia naszej chatki. Łatwo i szybko poszło, bo tylko cztery narożniki a poza tym słoneczko i trawka, humus jeszcze nie zdjęty więc gumowców nie potrzebowali...
    Rozwinąłem taśmę wokół działki zamiast płotu No i postawiłem wreszcie kibelek. Oj napracowałem się przy nim. No bo to pierwsza moja budowla. Tylko 1 metr kwadratowy, ale zawsze... Drzwi z blokowego wc, kulturka. Przybytek obity boazerią, normalnie wersal. Oby miło się z niego korzystało panu Wiesiowi i pomocnikom

    A oto trochę ładniejszy tył kibelka. W tle majaczą ławy drutowe mojej produkcji, odsunięte od palików geodezyjnych o kokoło 2,5 metra. Może koparkowemu wystarczy, żeby ich nie poprzestawiał bo będę musiał znowu tyczyć, ale teraz juź sam

    Pan Wiesio styrasznie się wzbrania przed budową bo kończy na razie inną, ale w końcu obiecał że w poniedziałek-wtorek zacznie.
    Zamawiamy więc na poniedziałek pręty do ław, trochę desek szalunkowych i bloczki.
    Największy problem z koparkowymi, było na działce ze trzech i żaden nie chce wjeżdżać ostrówkiem bo się zapasnie. Inna maszyna i owszem ale za 600 złotych
    Znalazłem jednak młodego człowieka co to niczego jeszcze się nie boi i postara się w poniedziałek z rana zebrać ten czarnoziem. Tak rozmawiać konkretnie to ja lubię. Podjechał ze mną koparo-spycharą, zobaczył i stwierdził ni ma problema". Mam nadzieję. W poniedziałek bedę mądrzejszy. I co ta ziemia tam ciekawego ukrywa...

    Zadzwoniłem też do pana co zajmuje się wodociągami. Projekt przyłącza ma mi zrobić za 300 zł. Zrobię teraz póki drogocenne mapki są jeszcze aktualne. A samo przyłącze może teraz, a może na wiosnę. Zobaczymy

  4. #24

  5. #25

    Domyślnie

    Uf, to był dzień. Z samego rana stawił się koparkowy. Co prawda wrażenia nie może zrobić taka mała kopareczka, ale młody człowiek dzielnie wziął się do roboty. Oto ławy drutowe mojej produkcji.

    Kopara dzielnie stawia się o umówionej godzinie.

    Pierwsza łyczeczka w ziemię. Oj zejdzie się i drogo będzie...



    Jak już byłem szczęśliwy że niedługo koniec zepsuła mu się łycha i musiał się ze mną pożegnać. Jak się okazało, dziś już nie wróci Dałem mu 140 zł za 2 godziny pracy.
    Dzwoniłem do kolejnego koparkowego żeby mnie ratował bo jutro majstry wchodzą a za godzinę robi się ciemno... Okej, po 15 będzie. A tu nie dość że ciemno, to jeszcze dusząca mgła. Niestety zdjęć się już robić nie dało. Pan się męczył po ciemku żeby dokończyć zgarnianie, doświetlałem mu jak tylko mogłem reflektorami samochodu. Silnik ledwo zipał tak się zakopywał. Nagle iskra i ogień w okolicach silnika . Dobrze że akurat podjechał szef operatora. Złapał swoją gaśnicę i ugasił. Myślałem że zejdę... Jakiś pechowy początek. Ale po chwili odpalił i kończył robotę. Ja pierdykam, ale jazda.
    Jeszcze ta mgła i ciemność dookoła - jak w angielskim horrorze... Kopara gasła mu w sumie chyba ze 30 razy co najmniej. Ale w końcu wydostał się z tego grzęzawiska. Działka wygląda jakby bomba wybuchła. To się pan Wiesio jutro ucieszy...
    Rano mają przywieźć stal. Ciekawe kto im będzie to nosił z drogi bo na działkę już nie da się wjechać
    Mogę jednak powiedzieć, że zrobiłem to co do mnie należało. Geodeta, humus, wiata, kibelek, prąd, woda, nawet tablicę dziś zawiesiłem na słupie. Od jutra niech się martwi pan Wiesio. Budowa ma ruszyć i już! Chcę w środę lub w czwartek zalewać ławy więc miej nas Panie w Swej opiece i daj jeszcze trochę dobrej pogody

  6. #26

    Domyślnie

    No i poranne ponure widoki... I jeszcze ta mgła...

    Ale zaczęło się!!! Pręty na działce i zbrojenie się kręci

  7. #27

    Domyślnie

    No to chyba zaczęło się na dobre! Jak rano pojechałem na działkę i z daleka dostrzegłem samochód majstra, aż mnie w dołku ścisnęło z wrażenia. Cholerka, zaczęli budować nam chałupę Pan Wiesio nie wymigał się i zebrał chłopów do kopania. Zbrojarz dzielnie rozciągał druty, a pan majster z trzema pomocnikami brodził po kolana w glinie. Trochę mnie przeraziła głębokość tych wykopów. Tyle przecież z nim rozmawiałem o tym, żeby płyciej kopali bo nawiozę tyle ziemi, żeby je zasypać. Ale pan majster stwierdził że skoro podpisuje się w dzienniku budowy to chce zrobić "porządnie po swojemu", głęboko, solidnie, poniżej strefy przemarzania. Więc pomyślałem, że mogę sobie pogadać do lusterka. Nie rozumiał że jak zasypię to ziemią to i tak będzie ława poniżej sp. Ale trudno. Dołożę warstwę bloczków lub dwie i tak wyjdę z poziomem na swoje, gorzej z kasą - to parę złotych drożej (warstwa bloczków coś koło 400 zł).
    Po powrocie z działki wielce podnieconym głosem zawiadomiłem telefoniocznie kierownika że ZACZĘŁO SIĘ. Prawie tak, jakbym żonę na porodówkę zawiózł. Powiedział, że podjedzie na budowę i sobie z majstrem pogada. Tak też się stało. Zbrojenie podobno spodobało mu się, więc pierwsza wizytacja naszego inspektora owocna. Muszę podrzucić mu w końcu dziennik budowy do podpisu.
    Woda nachodzi ale na jutro ma być pompa, no i na rano zamówiony chudy beton. Czyli dom jutro będzie miał już około 10 centymetrów wysokości

  8. #28

    Domyślnie

    No i poranna wizytacja. Woda trochę osuwa ściany wykopu.

    Panowie zabierają się za wykop pod ławę poprzeczną. Glina, ale humorki dopisują. Więc może nie będzie źle.

    Czekamy na pompę i chudy beton, a B20 na popołudnie. Trochę szybko ale nie ma wyjścia bo woda szybko nachodzi i ziemia sie osuwa.
    Chudy przyjechał około 11. Gruchy z pompą, zamówione rano, przybyły na 15, trochę późno. Musieli się uwijać. Wodę wypompowywali szambiarką. Majster potem mówił że kończyli ok. 17 po ciemaku. Ciekawe co im wyszło. Zobaczę rano. Ale był bardzo zadowolony, jak mówił przez telefon: "bardzo porządnie zrobione". Kierownika niestety nie było przy zalewaniu. Musi zadowolić się wcześniejszym obejrzeniem zbrojenia i wpisać mi się do dziennika.
    No to się udało. Teraz pora zacząć namawiać majstra żeby wymurował ścianki. Obiecał, że jak będzie pogoda to zacznie. Mam nadzieję, źe nie zmienił zdania... Bo bloczki zamówione czekają w hurtowni

  9. #29

    Domyślnie

    Z ostatnim dniem listopada udało się naprawdę rozpocząć budowę domu. Wylaliśmy ławy!


    Betonik kochany dochodzi do siebie po wczorajszym, polewać nie trzeba bo wody na nim dosyć, co widać, słońce dziś świeci, powinno być wszystko super! Nie mam tylko pomysłu co zrobić z tą gliną w środku. Wolałbym jej tam nie zostawiać, bo będzie po zimie basen. Z kol;ej wybierać teraz koparą to zapaskudzi się ławy przed murowaniem. Hm...
    Odwiedziłem majstra, podziękowałem, facet zadowolony - 3 dni roboty. Chyba nie za długo jak na taki grunt. Przywieźli więcej betonu (14 m) niż zamówiliśmy (12), ławy przez to wysokie, ale majster powiedział że jak już przyjechał, to niech leją. Będzie mniej bloczków. Wszystko dlatego że nie wykopali pod kominy. Podobno później to zrobią sami. Dziwne, ale trudno. Niech sobie radzą. Za beton B20 z pompą policzyli promocyjnie 2650 zł. Za podkład B15 250 zł Podobają mi się te ceny! Dodam jeszcze ceny desek na ławy drutowe 50 zł, wytyczenie budynku 250 zł, 2 godziny pracy koparkowego 140 zł (drugiemu, "strażakowi", co dokańczał zgarnianie, jeszce nie płaciłem)
    W sumie jak dotąd działeczka kosztowała nas od początku 10137 zł. Ciekawe po ile zaprzyjaźniona hurtownia sprzeda nam bloczki B6. Całe 1200 sztuk z HDS-em. Licząc po 2,50 wyjdzie równo 3000 zł. Może uda się taniej... Żona potarguje
    Majster obiecał od poniedziałku start z bloczkami, więc na jutro zamawiam przywózkę bloczków, cementu, piachu i czegoś w płynie zamiast wapna. W hurtowni będą wiedzieli.
    19.00 Dzwonił pan że jedzie pierwsza partia bloczków (10 palet), bo jutro nie może. Resztę dowiezie w poniedziałek razem z cementem. Kazałem (jak zwykle telefonicznie - bo kibluję w pracy ) rozłożyć palety na działce wzdłuż ław. Przyjechałem, sprawdziłem, stały ładnie tu gdzie trzeba. Rano ma przyjechac piach. Umawiając się zapomniałem, że Polska gra jutro półfinał Mistrzostw Świata w siatkę o 7 rano. A ja będę ślęczał na działce w oczekiwaniu na piasek. Gorzej jak to kierowca będzie oglądał mecz a ja na niego czekał Ale może chociaż rozliczę się w końcu za ściągnięcie humusu - bo biorę piach od tego samego gościa. Jak bedzie niedrogi zasypie mi też fundamenty. Zmierzę ich pojemność (wyjdzie pewnie od groma kamazów) i ponegocjujemy cenę za całość, łącznie z wybraniem gliny ze środka

  10. #30

    Domyślnie

    Około 8 rano, po dwóch setach Polska - Bułgaria w Mistrzostwach Świata w siatkówce, chciał nie chciał, pojechałem na działkę dopilnować zamówionego piachu. Przyjechał akurat, jak żoneczka poinformowała mnie sms-em, że jest 3:1 i Polacy zagrają w finale. Wykiprował piękny bialutki piasek. Sa więc bloczki i piach. Cement i reszta bloczków w poniedziałek.
    Pomyślałem że zadzwonię od razu do młodego koparkowego, któremu przy moim humusie zwichnęła się łycha, żeby może zabrał moją brzydką glinę. Przyjechał koparką a z nim wywrota. Wybrał co się dało i cięzki samochodzik zakopał się. Z godzinę bujaliśmy się żeby go wyciągnąć. Ma resztę gliny zabrać w poniedziałek rano. Oby.
    W trakcie wybierania zajrzał do nas kierownik. Pogadaliśmy, popatrzył na nasze ławeczki, uzupełnił wpisy w dzienniku i czekamy na poniedziałkowy ciąg dalszy. Mam nadzieję, że pogoda da mi jeszcze te parę dni. Oj ciężko będzie to wszystko zasypać. Muszę chyba rozejrzeć się za gruzem do utwardzenia dojazdu do fundamentów, bo kamaz z piachem się tu zakicha. Ni ma bata

  11. #31

    Domyślnie

    Panowie dziś rano stawili się na budowie z betoniarką, ale zastali na ławach 10 cm wody. No, w wykopie to rozumiem. Ale na ławach aż tyle żeby się wycisnęło z gliny. Straszne. Muszę się na wiosnę odciąć jakąś solidniejszą izolacją poziomą między bloczkami a suporeksem.
    Zabrali się dzielnie do wybierania wiadrami (pompa dojechała jak już wybrali). Mieli solidnie oczyścić ławy i zacząć murować a ja niestety, musiałem jechać do pracy. Jutro rano zobaczę jak duży mamy już dom i do którego bloczka sięga woda
    Panu od gliny zapłaciłem za wywózkę 150 zł. Pora pomyśleć o "przywózce"... bo zima idzie

  12. #32

    Domyślnie

    Powstaje właśnie czwarta warstwa bloczków. Ma być 9. Kazałem zostawić przepust na 5 bloczku na kanalizację. Nie mam na nią projektu więc określiłem "na oko". Myślę że powinno być ok jeśli główna rura będzie 40-50 cm poniżej chudziaka. Tym bardziej że dom ma być na lekkiej skarpie więc ten spadek rury na zewnątrz będzie większy.
    Woda niestety stoi do poziomu 1 bloczka. W mokrych miesiącach pewnie podejdzie dużo wyżej mimo zasypania piachem. Ale chyba nie do 9-ego
    Co se chłopaki ponarzekają przez te pół godziny co rano z nimi jestem to se ponarzekają... A to że glina, a to że woda, a to że bloczki krzywe, a to że piasek do murowania za ostry, i tak dalej, i tak dalej. Jakby tak słuchał dzień cały to miałbym obrzydzenie do budowania. Na szczęście znikam rano i nie słucham. Ściany wyrosną bez mojej wizyty
    Majster: "Można by wybrać glinę z wykopu". Wybrałem i zapłaciłem za koparkę, i znów kręcą nosami: "Koparką trochę bałaganu narobili. Wody naszło" Nie dziwne że naszło, a bałagan to raptem dwie łopaty gliny na ławach... Ech, niech sobie sami łopatami wybierają jak mam im tak dogadzać.
    Szkoda że zapomniałem dziś aparatu zabrać. W końcu przecież zaczęli murować ściany... I pieniążka nie wsadziłem w ławy

  13. #33

    Domyślnie

    Udało się przy pieknej pogodzie odwiedzić działeczkę z aparatem. Budują nam dom! Oto dowód:




    A po pierwszych uniesieniach trochę mniej przyjemny akcent. Woda dookoła przy pięknej pogodzie zakrywa pierwszy bloczek. POdejrzewam że po opadach dojdzie do 5 :


  14. #34

    Domyślnie

    I wymurowane! Mogę powiedzieć: udało się. Trochę piachu i na wiosnę powinno być fajnie

  15. #35

    Domyślnie

    Od paru dni nic się nie dzieje. Fundament dochodzi do siebie (góra schnie, dół stoi niestety w wodzie). Co prawda miałem zasypywać, ale majster powiedział, że zasypać to jeszcze zdążymy, bo zimy na razie nie zapowiadają. Wspomniał, że jak będzie miał trochę luzu na tamtej budowie to u mnie zarapuje bloczki klejem (droższy, ale szybciej wyschnie i jest trwalszy od zwykłej zaprawy) a potem przesmaruje dysperbitem i zasypie. A jak chata powstanie to w lato zrobi się dokładniej podkop i przyklei styropian. Więc czekam na zapowiadane na jutro osuszające słońce i nie zamawiam piachu.

  16. #36

    Domyślnie

    Sytuacja jest taka, że majster nie będzie izolował w tym roku, bo szkoda jego roboty i mojej kasy. Najgorsze zrobione, fundament jest, a zaizolujemy w lato, na sucho. Podpisaliśmy w końcu umowę na 19 tysiączków z chudziakiem i dachem w deskowaniu i kryciem papą. Myśle że to bardzo dobrze. Kręcił nosem na zasypywanie fundamentów, że nie będzie taczkował, ale powiedziałem że koparka wrzuci do środka, to powiedział że poświęci dzień i uwibruje to co wrzucą. Zresztą woda w fundamencie po kolana więc zasypiemy piaskiem żwirowym i samo się przy wrzuceniu "uwibruje", powinno być na razie ok, jeśli chodzi o przemarzanie, a w lato pomartwimy się przed wylaniem chudziaka jak to doprowadzić do porządku. Rozliczyłem się z nim jak na razie na 3 tys. zł. Generalnie fundamenty kosztowały mnie (ławy i ściany, materiały + robocizna) jak dotąd (bez robót ziemnych, izolacji i zasypania) 9580 zł, co jest chyba dobrą ceną po sporych upustach w hurtowni. Piasek żwirowy zamówiłem za 180 zł za kamaza wraz z koparką. Cena sumaryczna za wydatki związane z działką wzrosła od początku do 18.500 zł. W sumie dużo, ale za sam fundament niewiele, a jak na wiosnę będziemy dostawać podobne upusty jak za materiały na fundament, to powinno być dobrze.
    Kupiłem dziś za 27 zeta sztuka 4 słupki stalowe fi 72 na narożniki działki i mieszając cement z piachem w taczce sam je wmurowałem. Wyszła co prawda bardziej zaprawa jak beton, ale jutro sprawadzę czy się czasem nie ruszają. Pierwsza robota murarska za mną. Najwyżej spiszę na straty 2 worki cementu jak nie wyjdzie bo i tak zostało mi 15 sztuk a do wiosny zawilgotnieją. Chciałem być jak najbliżej słupka geodezyjnego dlatego słupek ogrodzeniowy nie jest w środku betonu. Ale i tak straciłem po 25 cm działki z każdej strony (co przyszły sąsiad jak zwykle zyskuje, bo się "dokleja"), uważając by beton nie wylał sie poza granice działki A daje to niestety 22 metry kwadratowe mojej straty, czyli po cenie 60 zł za metr = 1320 zł w plecy

    Nie obyło się oczywiście bez niespodzianek. Nie może być za prosto. Pan którego koparka niedwano zapaliła się na mojej działce, wjeżdżając tyłem kamazem wpadł do doła obok fundamentu. Uszkodził mi jeden narożny bloczek a sobie trochę wgniótł bok wywrotki. Powiedział że jakiś diabeł go tu prześladuje a ja na to że nie diabeł, ino trudny teren, thats all" . Ale coś w tym jest co mówi, bo pierwszy koparkowy też zwichnął łychę Mam nadzieję, że to zbiegi okoliczności bo w końcu będe tu mieszkał

  17. #37

    Domyślnie

    Nie pisałem od tygodnia, bo miałem strasznego doła związanego z tą budową, z tą wielką sadzawką w miejscu gdzie stawiamy dom, i ta myśl czy my nie wyrzucamy pieniędzy. Ale w dzisiejszy przedwigilijny wieczór sytuacja poprawiła się na tyle że mogę usiąść i napisać w nieco lepszym humorze
    Załatwiłem w tygodniu 8 kamazów żwirowatego piachu, panowie przywieźli pod moją nieobecność, mogłem się tylko domyślać jakie mają kłopoty z wjazdem i wyjazdem z działki. Zobaczyłem tylko efekt: usypane pryzmy wystające z wody. Załamka. Ale dziś przyjechał koparkowy, teren trochę podsechł, tak że mógł wiechać i wrzucił piach do środka fundamentów. Wiem że powinienem na bieżąco ubijać zagęszczarką, ale zaryzykowałem i postawiłem na siły natury. Piach wsypany przezimuje, ułoży się, a na wiosnę dosypie się kilka ostatnich warstw z porządnym ubijaniem. Pozostaje teraz domówić ze dwie wywroty i obsypać fundamenty z zewnątrz, żeby ochronić je przed mrozem i wypchnąć tę wodę wokół, coby nie podmywała ciągle spoin. Potem już na spokojnie mogę rozglądać się za ziemią na podniesienie terenu. Szczerze powiem ulżyło mi dziś trochę Może będzie dobrze.

  18. #38

    Domyślnie

    Ciągle nie mogę pochwalić się całkowitym zasypaniem fundamentów. Cały czas pozostają odkryte na zewnątrz. Zdaję sobie sprawę, że to nie może trwać za długo, tym bardziej w zimie. Wiem również że nie jest to prawidłowo zrobione (nikomu nie polecam więc swojego przykładu). Powinno być równoczesne zasypywanie i zagęszczanie po obu stronach ściany fundamentowej. Trudno. Pozostaje nadzieja że nic się nie stanie. Woda stoi na ławach do wysokości 3 bloczka. Stale próbuje ją stamtąd przegonić lub chociaż obniżyć poziom kopiąc dookoła rowy, doły, dołki. Myśle że w sobotę dojedzie piach i w starym roku zdążę zasypać w końcu cały fundament. A woda na działce, cóż. Pozostaję ją polubić Na fotce widać poziom drogi i działki obok. Muszę więc nawieźć sporo ziemi, a na wiosnę może dołoży się jeszcze bloczek lub dwa w górę.
    Na fotce widać uszkodzony narożnik:

    A było to z grubsza tak:

    Większość czasu poświęciłem dziś jednak na wmurowywaniu słupków. Kupiłem 15 sztuk fi 52 (20 zł) na tylną stronę działki, oraz fajny świderek- dołkownik do wiercenia w ziemi i powstaje pomału ogrodzenie. Niestety beton z taczki, ale na szczęście mało go wychodzi bo świder ma średnicę 12 cm. Trzeba się narobić, ale jaka frajda. Mogę dzięki temu powiedzieć że buduję dom a nie mi budują

  19. #39

    Domyślnie

    Kierownik uspokoił nas, że woda nic złego na razie nie zrobi fundamentom, dojrzewają sobie przez to lepiej, a piasek załatwi się po nowym roku. No więc mogłem oddać się całkowicie w tę przedsylwestrową wolną sobotę robieniu ogrodzenia. Jedna strona działki już osłupkowana. Zostało mi 10 worków cementu. Szkoda żeby zawilgotniały w blaszaku. Jak pogoda nadal będzie taka łaskawa, to w następną sobotę kupię słupki i postawię je w dwa krótsze boki działki. Na wiosnę sprawdzę czy trzymają linię (oby mróz w ziemi ich nie porozjeżdżał, albo sąsiad nie podorał ich bo ma przecież pole uprawne obok). Może zrobię jakąś podmurówkę i naciągnę siatkę. Front zostawię na daleką przyszłość. Wstępnie będą stemple i siatka. No więc rok kończy się chyba fajnie. A co przyniesie 2007???

    Ludziska, popatrzcie tylko na datę! Te fotki są robione w sylwestra, a nie w maju

    DO SIEGO ROKU!!!

  20. #40

    Domyślnie

    Sobota, więc wreszcie można podłubać coś na działce. Dostawiłem kolejne 10 słupków - od krótszej strony - czyli od drugiego sąsiada. Za tydzień może osłupkowany będzie trzeci sąsiad i teren oznaczony, choć bez siatki to widoczny będzie z daleka... Tak jak tu, działka w całej okazałości:

Strona 2 z 12

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony