Witam
Wiele razy na tym forum brałem udział w dyskusjach o wyższości jednych rur nad innymi. Temat ten jest rozstrzelony po wielu wątkach i może dobrze byłoby zebrać wnioski w jednym, żeby nie powielać problemu i ułatwić podejmowanie decyzji, dokonywanie wyboru, mniej wtajemniczonym.
Jest tu (na forum) kilka osób bardzo wtajemniczonych w tę trudną sztukę - jak się robi sprawny kran z wodą. Liczę na to, że też coś dopowiedzą.

Po pierwsze - woda.
Wodociągowa, studzienna, podpowierzchniowa, wgłębna, techniczna, pitna, zażelaziona i zamanganiona itd itp.

Z wodą - jak z wódą! Każda inna. Jedna smaczniejsza a inna mniej. Pierwszy krok to określenie - jaka to będzie woda i oddanie próbki (np. z sąsiedzkiej studni) jeżeli jest taka możliwość do analizy. Robi je SANEPID. Zdobywamy wiedzę o twardości, zanieczyszczeniu bio i chemicznym.

Po drugie - kasa.
Rury kosztują różnie w zależności od materiału, z którego je wykonano, techniki i technologii łaczenia oraz pracochłonności wykonania instalacji.

Po trzecie - fizyka i chemia procesu pchania wody rurami.
Woda jest najdoskonalszym rozpuszczalnikiem w przyrodzie. Rozpuszcza się w niej WSZYSTKO! W różnym stopniu - ale TAK.
Praktycznie mamy do czynienia z wodnym roztworem różnych soli (i tak właśnie ma być!). Sole te napotykając na ściankę z materiału metalicznego zaczynają z nią oddziaływać. Wiadomo, że metale szlachetniejsze będą wypierane z roztworu przez mniej szlachetne( tu kłania się szereg elektrochemiczny metali). Pół biedy, jak ścianki się spasywują. Powstanie "skórka" i proces się zatrzyma. Bywa odwrotnie. Kwaśne sole reagują ze ściankami rury i do wody wprowadzane są związki zawierające sporo metalu - ścianki rury. Kiedyś bardzo dobrym materiałem był ołów. Pasywował się błyskawicznie i woda była kryształowo czysta oraz smaczna. Problem położyły związki siarki i azotu i inne emitowane do atmosfery (spaliny, przemysł) zaczęły się w nich wytwarzać octany (cukier ołowiowy - trucizna świetnie rozpuszczalna w wodzie) i takie rury poszły w zapomnienie.
Rury metalowe mają naturalną sztywność i dużą odporność mechaniczną a także wytrzymują spore ciśnienia w podwyższonych temperaturach. Dobre są. Stalowe czarne czy ocynkowane są pracochłonne w montażu, ale trwałe. Miedziane się lutuje (Lut nie powinien zawierać dużo kadmu! Są specjalne luty do wody pitnej ciągniętej w miedzi).
Rury plastikowe takiej sztywności nie posiadają. Trzeba je gęsto podpierać i mocować. Są wiotkie, mają brzydki zwyczaj gwałtownego deformowania się przy zmianie temperatury prowadzonej strugi. Wymagają stosowania kompensatorów, ale kroi się je łatwo, klei łatwo (klejem lub na gorąco) i spełniają parametry wytrzymałości ciśnieniowej.
Węże plastikowe są zupełnie wiotkie. Wytrzymują potrzebne ciśnienia i temperatury, ale estetyka ich ułożenia bez budowania tras w specjalnych korytach nie istnieje. Jest też alupex (ja go lubię stosować) ni rura ni wąż. Nie ma pamięci kształtu. Jak się go ułoży, tak zostaje (w pewnych rozsądnych granicach).
Instalacje z rur wymagają kształtek do zmiany ich biegu (kolanek, esów itp) węże i alupex - nie. Panuje zasada - większa upierdliwość montażu - tańszy materiał.
Problem kamienia kotłowego:
Wynika on z zawartości soli wapnia i magnezu w wodzie (twardość przemijająca). Sole te wytrącają się z wody somorzutnie pod wpływem temperatury. Proces ten zaczyna się już około 50stC. (wtedy staje się bardzo wyraźnie widoczny). Węglany osadzają się na ściankach, jeżeli mają taką możliwość i powoli zamykają światło rury. Jeżeli w wodzie jest żelazo, to proces ten rozpoczyna się w niższych temperaturach. Zawsze zachodzi. Na bardzo gładkich ściankach plastików drobiny się nie utrzymują i są zabierane prowadzoną strugą. Walczy się z tym zjawiskiem np poprzez utrzymywanie stałego ładunku (zładu) instalacji (jak w CO), stosowanie do napełniania systemów wody zmiękczonej (odkamienionej) lub zakładając magnetyzery. Trudno jednak tak postąpić z wodą pitną.

Należy koniecznie zorientować się, z jaką wodą będziemy mieli do czynienia, a dopiero potem dobierać do konkretnych zastosowań konkretne rury (materiał) patrząc poprzez pryzmat zawartości portfela, manualne zdolności czy posiadany czas na wykonanie instalacji.
Nie miejmy złudzeń! Woda doprowadzana do naszego przyłącza płynęła we wszelkiego rodzaju rurach. Od betonowych poprzez żelazne do plastików. Wcześniej zdążyła sobie wchłonąć ile tylko zdołała z tablicy Mendelejewa. Jej jakość jest kontrolowana w pewnych granicach i ta woda powinna być jałowa (nieczynna biologicznie), ale jest mieszaniną wielu związków chemicznych.

Miedź wcale nie jest panaceum na wszelkie bóle, choć wiem, że kto nie ma miedzi....
Pozdrawiam Adam M.