Z mojej strony nie był to też żaden zarzut, nawet gdybyś był audiofilem ortodoksyjnym. Zaciekawiło mnie tyko samo określenie "równowaga tonalna", która w sensie muzycznym mogłaby mieć tutaj nawet dosyć interesujące znaczenie, bo dla maniaków a-fili taki zwrot, to przecież nirwana, osiągnięta przez ich kable i "klocki" a za ciula nie dająca się opisać ludzkim językiem.
Stąd więc tylko moje zapytanie.
Fakt - SACD to autorski i audiofilski format Sony , cieszę się ,że moja pamięć nie zawiodła mnie w wartościach zapisu CD gdyż do nagrywania używam wav, gdzie nawet cisza kosztuje megabajty a do wypalania - konwertera i wisi mi już jak on już tam sobie "sprasuje" do pospolitego audio.
Osobiście słucham jakości CD z płyt ( mam nawet kilka SACD, nie mam za to sprzętu do nich) reszta wystarcza mi na poziomie transferu średniego winampa Tak "cóś koło Spotifaja".
pozdrawiam