Moi znajomi mają kominek tzw. dla przyjemności. Jest on uprzyjemnieniem zimowych wieczorów. Taki kominek mi się marzy, przy okazji będzie ogrzewał dwa dziecięce pokoje na piętrze. Nie mam doświadczeń z kominkiem i w chwili obecnej jest tylko moim wyobrażeniem zimowych wieczorów, bez telewizora, z dobrą książką, z lampką wina.
Mam nadzieję, że nie będzie dla nas utrapieniem, nie stanie się też kosztownym meblem.
Ale rzeczywistość zweryfikuje moje wyobrażenia, wtedy opiszę jak to jest być „kominkowcem”. Jedno wiem, gdybym go nie robiła, pewnie bym żałowała, że nie dane jest mi się o tym przekonać.