Witam
Dziś w toku zażartej dyskusji (mojej z jednym z moich znajomych budujących) urodziła się jeszcze jedna ciekawa idea.
Hypokaustum pędzone kominkiem.

Problem był taki: Ma być kominek, ale nie powinien mieć płaszcza wodnego, bo to kłopot i komplikacja i automatyka i w ogóle……nie!
Dobrze by było, żeby mógł grzać też bufor ciepła, spory zbiornik z wodą stosowaną do napędu CWU i podłogówki.
Kominek jest niedaleko od „kotłowni”.
No, i oczywiście, jakby tak AKUMULACYJNIE jeszcze grzał cały dom – to byłoby dobrze!

Dobrze, że nie musi jeszcze przy tym śpiewać!

Jak to się robi? Czy się da?

DA SIĘ!!!

Na wkładzie kominkowym trzeba owinąć rurę (ogólnie, bo łatwiej kilka i połączyć dla zwiększenia przekroju, ale to szczegół). Ta rura powinna być doprowadzona do bufora i podpięta do NIERDZEWNEJ wężownicy w nim umieszczonej. Wylot (drugi koniec) tej wężownicy powinien być podłączony do wentylatorka, który z tej rury będzie zasysał ochłodzone już powietrze i wywalał je (gdzieś, gdziekolwiek, bo góra 40stC z rury góra fi 50). Do bufora będzie doprowadzane powietrze o temperaturze nawet i 300stC więc ta część ciepłociągu będzie wymagała specjalnej izolacji termicznej (da się zrobić).
Bardzo gorące POWIETRZE będzie grzało WODĘ w tym buforze tak długo, jak długo będzie się palić w kominku, a bufor będzie chciał się ładować. Po naładowaniu bufora wentylator stanie i ten proces też. ZERO RYZYKA! (wymaga tylko dobrej izolacji termicznej).
Ponad wkładem, w ścianie, powinien być zbudowany praktycznie klasyczny piec kaflowy. No , jego wnętrze. Tam powinny być umieszczone w szachownicę duże ilości cegły szamotowej. Im większa masa tym lepiej! Kilkaset kilo! Gorące powietrze z nad wkładu ulatując grawitacyjnie do góry akumulowałoby ciepło wysokotemperaturowe w tym szamotowym klocu poprzecinanym kanałami grzejąc go do temperatury bardzo wysokiej. Nawet i dobrze ponad 100stC. Wylot tego powietrza można zrobić tak, jak się robi grawitacyjne DGP.
Tylko w DGP to gorące pchane jest na salony wprost i bez akumulacji, którą tu się dokłada.

Palimy i z „DGP2” leci ledwie ciepłe powietrze (bo ten kloc się ładuje.) Grawitacja będzie tu bardzo skutecznie działającym regulatorem wydajności. Kończymy palić a ciepełko sobie leci i leci i leci i……..leci. Aż te kilkaset kilo się wyziębi do temperatury pokojowej. Będzie „toto” trzymać jak najlepszy piec kaflowy świata! (porównajcie sobie wielkość paleniska pieca kaflowego i kominka).

A jak się ma reku, to przy wywiewie zrobionym w okolicach sufitu salonowego resztę ciepełka uśredniamy i rozprowadzamy po całym domu . Nawet wtedy jak już od prawie doby się nie pali.
To bardzo dobry sposób na akumulacyjny system stałopalny, którego zrobienie dotąd było bardzo trudne i kosztowne. Tak można i łatwo i tanio i bezpiecznie.
Takie systemy grzewcze znane były od dawna i nazywały się hipokaustum. Już Rzymianie się tak grzali. Tylko oni mieli ognisko obok domu i dokładali jak my do grilla – z zewnątrz.
Urodził się ciekawy pomysł.
Z całą pewnością realny do wykonania i diabli wiedzą czy nie będę go fizycznie stawiał.
Dyskusja trwa.
Co Wy o tym sądzicie?
Kolejne „cudo” Adama_mk?

Pozdrawiam Adam M.

A jakby ktoś chciał pogłębic ten temat to mozna np. tu:
http://www.arch.pwr.wroc.pl/files/phpvNS9aw.pdf

Stare, sprawdzone, musi działać!
No i tam nie ma się co psuć!!!