Mam kuchnie polaczona z salonem i to niestety w najbardziej niefortunny sposob czyli zabudowa kuchenna jest na krotszej ze scian prostokatnego pomieszczenia. Zanim zaczelismy sie urzadzac planowalam scianke odseparowujaca (przynajmniej wizualnie bo inaczej sie juz nie da) czesc kuchenna od czesci salonowej. Scianki wtedy nie zrobilismy bo pierwotny pomysl byl zbyt ekstrawagancki. Teraz pomysl zrobienia scianki powrocil, tyle ze tym razem jakiejs normalnej.
I tak zastanawiam sie nad:
- zrobieniem czegos w rodzaju barku czy lady barowej na cienkiej nodze bo szkoda mi kazdego centymetra. Barek tak naprawde jako barek sluzyc nie bedzie. Poza tym wczesniej nie chcialam barku
- czyms w rodzaju scianki kwiatowej. Tzn. dlugiej a waskiej donicy w ktorej rosly by kwiaty. Tylko kto o te kwiaty bedzie dbal
- scianka ze szkla. 3 panele ze szkla przyciemnianego lub piaskowanego niekoniecznie na cala wysokosc pomieszczenia przymocowane do rurek. Maz jest lekko przerazony

Co Wy na to? Moze macie jakies pomysly, sugestie a moze zdjecia gotowych realizacji? Generlanie szukam rozwiazania lekkiego, nie zabierajacego swiatla dlatego pelne sciany raczej odpadaja.