Ja bym poszukał dobrego (poleconego np na forum) kierownika i tyle. To, że zapłacisz inspektorowi 5000-10 000 czy 50 000 nie daje Ci gwarancji, że będzie na budowie czesto i podejdzie do budowy jakby budował dla siebie.Napisał aga1504
Ja mam kierownika, który inkasuje 1000/mc co przy stanie surowym skończy się wydatkiem 2500-3000. Obsługuje budowy tylko w mojej gminie i na budowie jest codziennie. Tak więc po co mi jeszcze ktoś kto będzie sprawdzał jego. Z drugiej strony on także zajmuje się nadzorami więc jeśli ktoś zatrudnia jego jako nadzór inwestorski to robi identyczne czynności jak u mnie jako kierbud.
Mam poleconą ekipe, poleconego kierownika i jak im nie zaufam to dostane paranoi. Idąc tym tropem można zatrudnić kierownika i kilku niezaleznych inspektorów nadzoru.
A argument, że ekipa uciekła i kierownik uciekł jest marny bo jaką masz gwarancję, że jak zatrudnisz inspektora to nie ucieknie ? A jaką masz gwarancję, że zatrudniony inspektor będzie rzeczywiście dbał o Twoje interesy. To tylko człowiek. Zapłacisz i także może pojawiać się na budowie raz na tydzień. Po drugie nie wydaje mi się aby polecony kierownik nawiał.
Poszukaj dobrego-poleconego-nawet drogiego kierownika i daj spobie spokój z wydatkiem 5000. Na poczatku budowy tez byłem taki cwany, że kilka tysięcy tam, tysiąc tutaj, nie gra roli bo inwestycja jest duża, a te pieniądze to jakiś tam ułamek całej budowy. A jak juz zaczniesz budowac to zaczniesz liczyć kazde 500 pln.
Reasumując. Jestem przeciwnikiem kierowników-stemplowników, którzy nawet nie wiedza gdzie jest budowa. Natomiast dobry polecony kierownik moim zdaniem eliminuje możłiwośc wiekszych wpadek do minimum (fajnie jeśli kierownikuje jeszcze dobrą ekipą)... a to, że ktoś ma na wizytówce inspektor nadzoru i weźmie 5 koła i tak nie gwarantuje sukcesu.