Kto chce mój katar? Oddam za friko. Słowo! Może nawet dopłacę.

Szef mojej koleżanki (notabene profesor medycyny) twierdził, że nieobecność w pracy tak naprawdę usprawiedliwiają tylko trzy jednostki chorobowe:
- zawał
- poród
- katar

I chyba skurczybyk miał rację.

Mam doooooość! O niczym nie mogę myśleć, bo o robieniu czegokolwiek z sensem, to zapomniałam już ze dwa dni temu. Z resztą infekcji sobie poradzę, ale to przeciekanie na środku twarzy i zatkane zatoki, to jakaś zemsta pierwotniaków jest! Brrr.