dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 1 z 31
Pokaż wyniki od 1 do 20 z 603
  1. #1
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie GRANAT - długie dzieje pewnej budowy

    Witam wszystkich czytających. Naczytałam się tylu dzienników, że sama też postanowiłam pisać... a co tam Miło będzie za jakiś roczek lub dwa przypomnieć sobie wszystkie trudy pewnej budowy.....
    Na początek troszkę historii;
    ziemię rolną -prawie 3 hektary za miastem - kupiliśmy aż 18 lat temu. Gołe pole, lasek i dolina. Tutaj miał stanąć warsztat, ponieważ mój mąż miał własny " biznes" stolarski
    No, ale za nim zaczeliśmy cokolwiek załatwiać, własny biznes stolarski trzeba było zwinąć ponieważ na tym rynku , nastąpił WIELKI KRACH.
    Potem zajeliśmy sie zupełnie czym innym a pole nasze powoli zarastało samosiejkami. A i jeszcze sąsiadowi pozwoliliśmy wypasać tam krowy....tyle trawy na łące a co ma sie zmarnować.....Moja druga połowa bardzo często mówiła, że czas rozpocząć budowę ( to jego wielkie marzenie - wybudować dom ) a ja go zawsze ściągałam na ziemię mową;
    - najpierw trzeba dzieci wykształcić a poza tym mamy gdzie mieszkać - Muszę się przyznać, że przez te wszystkie lata ja byłam bardzo niechętna jakiejkolwiek budowie
    No i tak minłęo sobie te 18 lat, dzieci wykształciliśmy, porozjeżdżały się po Polsce i zagranicy i znowu wrócił temat zagospodarowania naszego pola. I tak po namowach mojego męża i naszych wybudowanych już znajomych coś mnie naszło, że ....a może jednak warto coś postawić na tej ziemii, tym bardziej, że odległość do miasta bardzo się zmniejszyła. Ja miastowa jestem ..... Miasto rozwinęło się w kierunku naszego pola ( tak cały czas mówiłam o tym skrawku ziemii ), powstały całe osiedla domków jednorodzinnych po jednej stronie i po drugiej stronie głównej drogi krajowej.
    I tak nastał rok 2005 sławetny rok, ponieważ właśnie wtedy podjęłam świadomą decyzję, że ......budujemy.... Przeanalizowałam wszystkie ZA i PRZECIW no i wyszło, że OK! Dzieci jak napisałam wykształcone, swoim życiem się zajęły no to teraz czas dla NAS Nie miałam więcej wymówki dla męża.....
    No i zaczęłam chodzić po urzędach, szukać projektu odpowiedniego a czas sobie płynął....Acha nie dodałąm, że w międzyczasie ziemia nasza weszła w skład Parku Krajobrazowego.... no i zaczęły się schody. A .....jeszcze była też jedna bardzo ważna informacja, która przyspieszyła moją decyzję o budowie a mianowicie koleżanka z Urzędu Miasta, która zajmuje się sprawami pozwoleń na budowę powiedziała mi, że jeszcze trochę i nic nie będę mogła postawić na tej ziemi, ponieważ ma wejść ustawa, która będzie pozwalała postawić siedlisko na ziemi rolnej ale tylko w przypadku, jeżeli będę miała tej ziemi 7 hektarów!!!! Acha nie napisłam jeszcze, że nie wydano nam zgody na odrolnienie tej naszej ziemii, pomimo, że jest to klasa V, VI i łąki. No, ale my jesteśmy właścicielami więcej niż 1 hektar ziemii, tak więc mogliśmy postawić siedlisko. I znowu schody.... siedlisko i owszem ale w maksymalnej odległości od innego siedliska nie większej niż 100m!!! Tak mówi ustawa. Długo głowiliśmy się co z tym fantem zrobić, ponieważ nasz najbliższy sąsiad ( ten, który krowy wypasał na naszej łące ) ma swoje siedlisko jakieś 500m od naszego miejsca na dom
    Myśleliśmy, myśleliśmy szukaliśmy innego wyjścia .... i znaleźliśmy przy pomocy dobrych znajomych.. Nie powiem jakie, bo.....Parki Krajobrazowe...no i cała reszta....
    Wracając do tematu dostaliśmy w końcu warunki zabudowy z Gminy, sprawdziliśmy plan zagospodarowania przestrzennego ( to zrobiliśmy oczywiście na początku ) no i znaleźliśmy projekt, który bardzo nam odpowiadał rozkładem pomieszczeń. Dalej już troszkę szybciej niż poprzednio, zaczęliśmy od zmian projektu i pozwolenia na drogę. I tu kolejny klaps - nie dostaliśmy pozwolenia na zjazd na drogę krajową a cały plan zagospodarowania naszej ziemii opierał się na tym właśnie wjeździe. I znowu bieganie po urzędach, odwoływanie się... i mnóstwo innych ( czytaj szukanie znajomych ) rzeczy. Nic z tego - wydano nam pozwolenie na budowę wjazdu ale z drogi gminnej, gdzieś ponad 150 metrów do miejsca gdzie miał stanąć nasz dom. Na dodatek teren ten zarósł lasem, więc najpierw czekało nas karczowanie lasu, żeby zrobić miejsce na drogę. Nie napisałam wcześniej, że pozwolenie na budowę otrzymaliśmy dopiero w maju 2006 r. Ale najważniejsze, że mieliśmy już wszystko, warunki zabudowy z Gminy - obostrzone bo przypominam to Park Krajobrazowy -, pozwolenie na budowę, pozwolenia na drogę no i zmieniony układ zagospodarowania przestrzennego naszej ziemii. Czyli teraz przyszedł czas na szukanie wykonawcy. Ale o tym następnym razem......

  2. #2
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Historii naszej budowy ciąg dalszy.
    Jak już napisałam wcześniej formalności mieliśmy już załatwione więc, zaczęliśmy poszukiwania ekipy, która postawiła by nam nasz Granacik. W międzyczasie mój mąż cały czas karczował las, który wyrósł nam na polu. A dużo tego było, bo trzeba było zrobić miejsce i na dom i na drogę.



    Pytaliśmy też znajomych, którzy się wybudowali o ich fachowców ale niestety, nikt nam nie polecał swoich wykonawców bo za dużo przejść z nimi mieli. Daliśmy ogłoszenie do lokalnych mediów i…. odzew był i owszem ale ceny powalały totalnie…np. jedna z firm przedstawiła nam kosztorys na kwotę 190 tyś brutto z ich materiałami. Razem z mężem przeliczyliśmy sobie materiały potrzebne do postawienia stanu surowego i wyszło nam, że koszt tychże materiałów po aktualnych wtedy cenach, to rząd 70-80 tyś brutto. W związku z tym stwierdziliśmy, że budowa naszego domku w stanie surowym zamkniętym wraz z robocizną powinna zamknąć się gdzieś około 100 -110 tyś brutto. Tyle akurat mieliśmy gotówki na początek, po sprzedaży mieszkania i plus oszczędności. Stan surowy chcieliśmy postawić za gotówkę a na wykończenie wziąć kredyt. Nadmienię, że mieliśmy dwa mieszkania jedno przeznaczone na budowę a drugie syna gdzie cały czas mieszkamy w nim. Teraz widzę, że pośpieszyliśmy się ze sprzedażą mieszkania. Ale gdybym była jasnowidzem i widziała to szaleństwo, które opanowało rynek mieszkaniowy pół roku później to na pewno nasza decyzja byłaby zupełnie inna a i kwota uzyskana byłaby dużo większa, chociaż i tak jak na tamten okres uzyskałam bardzo dobrą cenę za mieszkanie. Wracając do poszukiwań wykonawców to w pewnym momencie kolega męża polecił nam Firmę, która poprawiała mu jego budowę po poprzednikach. Mówił, że właściciel to „stary” budowlaniec znający się na budownictwie i jak tylko będzie miał czas to warto skorzystać z jego usług. Spotkaliśmy się z właścicielem Firmy i po kilku dniach przedstawił nam ofertę cenową. Obiecywał góry złote … ja Pani zrobię tak, że o nic nie będzie się Pani musiała martwić. NOOO, zachęcające to było tym bardziej, że ja laik totalny w budownictwie byłam…. Więc ktoś taki co to wszystkim się zajmie bardzo mi odpowiadał. Suma sumarum uzgodniliśmy cenę za stan surowy zamknięty – bez dachówki – na kwotę 35 tyś brutto. Kwota początkowa budowlańca była 38 tyś. ale zbiłam o te 3 tysiące i naiwna - myślałam, że robię dobry interes. Czas cały czas gonił a my dalej staliśmy w miejscu. Mój mąż pod koniec czerwca zniwelował teren



    a tutaj droga nasza będzie....


    tutaj przygotowanie drogi, żeby ciężarówki mogły wjechać...ciężka praca mojego męża..



    i na początku lipca dopilnował, żeby geodeta dobrze wyznaczył nam domek i garaż. Chciał zacząć sam wykopy pod fundamenty garażu ale nasz wykonawca przekonywał, żeby poczekać i za jednym kosztem zrobimy wykopy na dom i garaż. No i czekaliśmy bo on już, już może zaczynać ale zawsze coś mu przeszkadzało. Ale najlepszą wymówkę to miał w sierpniu. Cały prawie miesiąc lał deszcz więc postępu robót nie było żadnych. W końcu we wrześniu zaczęłam przyciskać, że ile można czekać? Mąż już chciał sam wykopać fundamenty na garaż a ten cały czas, że on ma już sprzęt i już wchodzi na budowę. I tak Minoł jeszcze wrzesień. Ja, jeszcze na początku załatwiania formalności z budową, mówiłam, że nie zależy mi aż tak bardzo, żeby szybko wybudować dom. W związku z tym we wrześniu stanęło na tym, że Pan zrobi nam stan zero i jak będzie miał czas to do końca roku postawi stan surowy a jak nie, to zaraz w styczniu jak tylko będą warunki atmosferyczne pozwalały to buduje na całego.
    A to już wykopane fundamenty na garaż i inwestor we własnej osobie przygotowujący zbrojenie....



    Pan oczywiście cały czas mówił, że zrobi, zrobi tylko, że ludzie mu powyjeżdżali za granicę i nie ma kim pracować. W skrócie - czekałam do marca jak wszystko tak naprawdę ruszyło. Fakt, fundamenty wykopane i zalane we wrześniu na koniec miesiąca.


    Potem w styczniu z doskoku zrobiono stan zero, czyli zazbrojono i wylano płytę betonową. I znowu przerwa.


    Wykonawca cały czas przekonywał mnie, że technologicznie to jest bardzo dobrze bo wszystko osiądzie i dom nie będzie miał później żadnych pęknięć bo nie będzie już tak intensywnie pracował. Nie wiem jak to jest naprawdę ale wiem, że inni budują dużo szybciej i spokojnie mieszkają w domkach. Ja w międzyczasie rozglądałam się za kimś innym ale cóż, nie znalazłam ( patrząc z perspektywy czasu to mój duży błąd).
    [/img]

  3. #3
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Tak wygląda w dużym skrócie historia naszej budowy. Po drodze było jeszcze bardzo duzo innych "fajnych" rzeczy typu......a za mało od Was wziołem... teraz za taką budowę liczy sie więcej.... Pan jak zaczoł nam w marcu budować to zaczoł mnie, tak jak gdyby straszyć, że podniesie cenę za wykonanie. Nic z tego, ze mna tak łatwo nie będzie. To ja na tym wszystkim straciłam. Gdyby budowa była rozpoczęta w tamtym roku to nie wydałabym tyle na stan surowy jak teraz. W styczniu nie oglądając sie na wykonawcę zaczęłam kupować materiały na dom. Kupiłam pustaki 24 x 60 po 7 zł, 12 x 60 po 4zł., dachówkę Robena po 2,50 za sztukę i wiele innych materaiłów jak papa. Cały ten materiał stał na placu budowy. Acha, zamówiłam też okna pięciokomorowe Rehau i dobrze, że okna te mogą jeszcze cały czas stać w Firmie i czekac kiedy będę je potrzebować.
    A tu jeszcze wklejam parę zdjęć z początku budowy.
    Oczekiwany stan zero, czyli zazbrojona i zalana betonem płyta podłogowa.



    a tutaj juz z izolacją poziomą...


    Widać jak ściany rosną powoli ale w końcu zaczęły rosnąć...




    W tym samym czasie mój mąż budował cały czas swój garaż. Szło mu to bardzo szybko i zanim został wykonany stan zero naszego domku to garaz juz stał zamknięty dachem....


    Dobrze, że chociaż tutaj wszystko szło normalnie












    a tutaj doskonale widać postęp prac na budowie garażu i na budowie domku. Garaż już stoi zadaszony a na pierwszym planie widać dopiero fundamenty naszego Granacika.



    Myślę, że na dzisiaj wystarczy tego fotostory. Powoli opisywała będę na bieżąco postępy robót naszej dłuuuugiej budowy.....

  4. #4
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Witam, właśnie wróciłam z budowy. Myślę, że historii o naszej budowie już wystarczy, tak więc pisać będę na bieżąco o postępach teraźniejszych. I tak przedwczoraj było niezbyt miło. Mój wykonawca przedstawił mi rozliczenie za więźbę dachową łącznie z deskami na pokrycie.To akurat on kupował. Pewnie zapłaciłabym tak jak w rachunku wykonawcy ale tak się złożyło, że zabrakło 1,5 m3 drewna i tym razem po drewno pojechał mój mąż. Oczywiście kupił i dostał fakturę a drewno załatwiane przez mojego wykonawcę miało być bez faktury czyli w cenie netto. Sami wiecie jak to jest, zawsze to troszkę zaoszczędzonych grosików. Zdziwienie moje było WIELKIE jak porównałam cenę netto z faktury z ceną netto od mojego wykonawcy!!!! Wyobraźcie sobie - na fakturze cena netto za tarcicę 450zł a u wykonawcy 480 zł. Zaraz też pomyśłam sprawdzę cenę za krokwie i murłaty w tej hurtowni i za telefon. Dzwonię i pytam o cenę krokwii i murłat a Pani mówi mi, że 850 zł brutto, netto 696zł. Dla pewności pytam czy cena zależy od grubości albo długości krokwii? Pani, że nie - cena jest za m3. Ok, popytałam jeszcze o parę szczegółów typu czy drewno w marcu miało taką samą cenę, bo może było tańsze? Pani i owszem drewno wcześniej kosztowało 830 brutto za m3
    Dalej pytam - czy mają jakieś szczególne ceny jeżeli drewno jest na już? Bo wiadomo teraz trzeba na wszystko czekać. Pani mi odpowiada, że absolutnie, w marcu nie trzeba było czekać na realizacje zamówienia. Acha, myślę sobie no to fajnie. Wiecie jaką cenę netto policzył mi mój wykonawca??? 800 zł. Jako, że następnego dnia miałam rozliczyć się z wykonawcą przygotowałam swoje własne rozliczenie oczywiście w cenach netto podanych mi przez pracownicę składu. Kasy tez przygotowałam tylko tyle ile wychodziło mi z wyliczeń. Jestem już u mojego wykonawcy i mówię, że rozliczę się z nim ale nie po tych cenach, które on mi przedstawił tylko po cenach netto z hurtowni i daje mu do wglądu moje rozliczenie oraz fakturę za tarcicę. Słuchajcie...gul tak mu skoczył, że aż facet wstał i do mnie .... a co Pani sobie myśli, że ja będę dopłacał do Pani drewna? Ja mu na to ....a co Pan sobie myśli, że znalazł naiwną kobietę??? Jestem bankowcem i za nim się rozliczę wszystko dokładnie analizuję a tu ma Pan czarno na białym - mówię o fakturze - i ja nie będę przepłacać. Facet cały czas mówi, że on zapłacił za to moje drewno po takich cenach jakie napisał. Złapał za telefon a wściekły był bardzo - i dzwoni do właściciela składu i pyta - dlaczego wpuszcza go w maliny z cenami za drewno??? Mój wykonawca był naprawdę wściekły i stwierdził, że więcej drewna z tego składu brał nie będzie. Suma, sumarum stanęlo na tym, że ma załatwić ceny netto, które były na składzie a jak właściciel nie będzie chciał sie dogadać to on weźmie to drewno na swoją firmę czyli z 7% vatem a mnie sprzeda bez vatu ale wystawi f-re za usługę tez 7%. Zostawiłam mu, w celu rozliczenia się - 5000 zł a resztę jak załatwi sprawę do końca. Wcześniej dałam mu już zaliczkę 4900zł. I tak zasnęłam myśląc, że sprawę mam juz z głowy. Naiwna byłam. Godzina 7 rano następnego dnia dzwoni do mnie mój wykonawca i mówi, że on nie wie czy to wszystko będzie dobrze i niech sie dobrze zastanowię czego chcę, bo jeszcze mogę mu zapłacić według jego rozliczenia. Ja mu na to niech Pan jedzie do składu i rozmawia a jak Pan tam będzie to proszę do mnie zadzwonić. W międzyczasie przeliczyłam sobie jeszcze jakby to było jak poprosiłabym o normalną fakturę. Wyszło mi na to, że po odliczeniu 15% Vatu - mniej zapłacę niż po tych cenach, które przedstawił mi wykonawca. Dobra ale czekam na telefon. Dzwoni i mówi, że właściciel nie chce policzyć cen netto ( bo sie po prostu zaczoł już bać ) no to ja mówię, to niech Pan weźmie to na siebie i zrobimy tak jak Pan wczoraj mówił. Upewniam sie jeszcze, że nie policzy mi Vatu a on do mnie taki tekst - no kupuje drewno na 7% Pani mi tak płaci ja do tego wytawiam f-re na usługę też na 7% i to Pani tez mi płaci. Nie wspomniałm, że za zakup tego drewna facet doliczył sobie jeszcze 7% kosztów zakupu. Czyli suma 21% o kurczę wkurzyłam sie niemiłosiernie i mówię, że i tak przecież płacę Panu za zrobienie dachu!!!! A on, że jak będzie miał fakturę to musi ja rozliczyć a ja płacę mu przeciez w cenie netto!!! No to ja krótko - poproszę o normalną fakturę Vat. Kurczę zapłacę w całości - później odliczę sobie 15%VAT-u i tak czy inaczej będzie to mniej niż jego rozliczenia. Facet był wściekły - słuchajcie na mnie i powiedział, że ładnie namieszałam. No nie, tego było mi juz dość. Ja namieszałam bo doliczyłam się, że chce mnie po prostu orżnąć na 1800zł.!!!! Uwierzycie??? Zaraz też nie omieszkałam przypomnieć, że niedługo 10 czerwca ostateczny termin wykonania usługi zbudowania domu w stanie surowym. I usłyszałam, że we wtorek czyli 12.06.2007 juz wybywa ode mnie. Nie mogę się doczekać i aż wierzyć mi się nie chce ale płakac na pewno nie będę, wręcz odwrotnie

  5. #5
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    a teraz wkleje parę nowych zdjęć z budowy;

    tak widać już nasz domek od strony tarasu



    a tyle pracy wykonał juz mój mąż w swoim garażu
    i nawet bardzo sprawnie mu to idzie mimo, iż robi to pierwszy raz i pomaga mu tylko nasz zięć.




    jak widac wszystkiego można się nauczyc i nie przepłacać "fachowcom"



    a tak wygląda przód dachu, który do wtorku mają skończyć.


  6. #6
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Dzisiaj już wtorek, dzień kiedy powinnam rozliczyć się z wykonawcą czyli odebrać mojego Granacika w stanie surowym - zamknięty dachem. Nic z tego, myślę, że posiedzą u mnie jeszcze do końca tygodnia, bo cos słabo im to kończenie wychodzi. Do dzisiaj nie pokryli jesczce do końca papą dachu, nie zrobili do końca wykuszu, no i bałagan nadal jest niemiłosierny. Dzisija też, w związku z planowana datą odbioru umówiłam się z inspektorem nadzoru budowlanego w celu odbioru budynku. Jako, że odbiór nie nastąpił a inspektor przyjechał, kazałam mu dobrze obejrzeć dom i powiedzieć czy wszystko jest w porządku. Oglądał, mierzył i porównywał do projektu przez 3,5 godziny. Na koniec stwierdził, że dom jest postawiony w sposób przeciętny dach połozony niechlujnie, krokwie nierównomiernie ale to w niczym nie przeszkadza. To tylko estetyka budynku. Dziury w ścianie zasłoni tynk i ocieplenie zewnętrzne i wszystko będzie ok. Za usługę chciał skasować mnie na 80 dyszek ale dałam mu 100 i powiedziałam, że będę jeszcze korzystać z jego usług. No a teraz czekam dalej na wyjście ekipy z mojej budowy. Wprawdzie taras i schodki do domku będzie musiał mi zrobic kto inny no ale cóż.....ciekawe jaki kosztorys koncowy przedstawi mi mój wykonawca.........

  7. #7
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Dzisiaj jest ten WIELKI DZIEŃ
    Koniec budowania mojego domku przez dotychczasowa ekipę, czyli udało im sie zamknąć dachem mój granacik. Tak więc od dzisiaj mam juz stan surowy zamkniety, chociaz dla mnie jest w połowie zamkniety bo ma tylko dach a nie ma okien i drzwi. Ale i tak jestem bardzo szczęśliwa, że na jakis czas kończą się moje kłopoty z brakiem wspólpracy z wykonawcą. Ten wykonawca nie będzie juz u mnie nic więcje robił. Teraz musimy porządnie posprzątać po nich i jechać dalej. Kolejny etap to woda, czyli podciagniecie wodociagu juz do domku. Troche tego będzie, bo musimy jeszcze wykopać dół na długośco co najmniej 30 metrów. Na 70 juz jest wykopany i tam położymy rury, w których będzie płynęła do naszego domku woda
    Jako, że nie miałam dzisiaj czasu, żeby jechac na budowę to i nie mam aktualnych zdjęc mojego Granacika. Obiecuje poprawe i jutro obowiązkowo wkleje nowe zdjęcia.

  8. #8
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Dzisiaj ogólny zastój na budowie. Mój mąż po raz pierwszy od dłuższego czasu mógł sie wyspać do woli, bo nie musiał wcześnie wstawac i jechac. Poza tym, miał dzisiaj co innego do zrobienia a mianowicie położenie kafelek a raczej kafli ( 40x80 ) w mieszkaniu córki. Po południu jak wracałam z pracy zaczął padać deszcz no i ja tez nie mogłam pojechac na budowę. Jutro muszę to nadrobić.

  9. #9
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Troche długo nie pisałam, ale niestety trzeba pracować. I w związku z pracą musiałam wyjechać na szkolenie połączone z imprezą integracyjną. Było fajnie bo nad jeziorem i w bardzo ciekawym miejscu. Troszke odpoczęłam i naładowałam baterie Niestety, nawet tam ścigał mnie mój wykonawca, który nie może się już doczekać, kiedy zapłacę mu ostatnia ratę za robociznę. Skończył 13 czerwca i mysli, że ja juz od razu mu zapłacę? A może poczeka sobie na resztę pieniędzy tak jak ja czekałam, kiedy On zacznie mi budować domek? Jak myslicie, chyba to bedzie uczciwe z mojej strony - jak teraz ja trochę poodwlekam termin zapłaty?

    Na budowie teraz dzieje się powoli....mój mąż układa dachówke na garażu i została mu do położenia jeszcze jedna strona dachu. Prawdopodobnie bardzo ładnie ta dachówka - Roben miedziana angobowana - wygląda - tak mówi mój mąż ale ja muszę sama sprawdzić. Poniżej wklejam zdjęcia domku w stanie surowym zamkniętym dachem a zdjęcia z dachówką wkleję jak tylko je zrobię.





  10. #10
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Pogoda jest ostatnio do niczego i niestety jeszcze nie dojechałam na budowę. Z tego, też powodu nie zrobiłam jeszcze zdjęć dachówki na garażu ale za to mam coś innego..... a mianowicie ....... juz we wtorek bedę miała prąd na budowie. Czekaliśmy na ten moment troszkę dłużej niż rok i nareszcie jest..... w czwartek postawili dwa słupy na ziemi sąsiada i jeden na naszej ziemi i pociągnęli nam linię wysokiego napięcia. Linię dociągnęli do słupa stojącego na naszej ziemi i na tym też słupie będzie skrzynka. Dalej już do domu pociągniemy kabel pod ziemią - tak bedzie lepiej niż linia napowietrzna.
    A oto kilka zdjęć - jakże pięknych dla oka słupów - wprawdzie betonowych - ale widok dla mnie bardzo piekny no i odciążający mojego męża, który do tej pory musiał rozciągać kabel do słupa sąsiada.









    Ta wieża w oddali to nadajnik polsatu. Na całe szczęście nie telefoniczny, bo ten emituje szkodliwe fale.
    A tu widok z tyłu domku


  11. #11
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    oto zdjęcie garażu z położoną dachówką


    i Tak jak mówił mój mąż, rzeczywiście dachówka ładnie wygląda.
    Jeszcze jedno z innej perspektywy - troszkę niewyraźne .....ale to wina chmur, które były nad naszym placem budowy.....




    Dzisiaj pogoda już zupełnie się zepsuła i od nocy leje deszcz. Pokrzyżowało to plany elektryków, którzy mieli nam dzisiaj podłączać prąd. I z tego też, powodu opóźni się nam przyłączenie do sieci. Teraz trzeba będzie od nowa przeprowadzić całą procedurę wyłączenia prądu w okolicy i nastepny termin dopiero za tydzień

  12. #12
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    A jednak energetycy przyjechali i podłączyli prąd, pomimo fatalnej pogody. A zdażyło się to pod koniec ich dnia pracy czyli około godziny 16. Zadzwonił do mnie mój mąż i mówi ;
    - słuchaj mamy pierwszą skrzynkę w domu
    Oczywiści oni podłaczyli tylko prąd do słupa a resztę zrobił juz mój mąż, czyli wykopał dól na kabel i pociągnął go do domu. I tak oto mamy prąd....

    OTO ONA - taka mała a jaka ważna.....


    A teraz wkleje parę zdjęć z wolnej przestrzeni jaką mam jeszcze na górze w domku. Nie ma jeszcze ścianek działowych i dosyc fajnie to wygląda Duzo przestrzeniiiii

    Tutaj będą dwa pokoje z dużymi oknami balkonowymi


    A to już widok na okno od garderoby i naszej sypialni


    To widok na balkon od naszej sypialni - ten po lewej a obok dwa duże okna od dwóch pokoi naszych dzieci.. ...które będą przyjeżdżały na wakacje....



    jeszcze raz rzut ogólny...



  13. #13
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Witam wszystkich zaglądających do mojego dziennika. U mnie na budowie powoli zaczyna robić się dach - od wczoraj przybijane są łaty. Niestety, pogoda jest niezbyt zachęcająca do prac dekarskich no ale cóż. Dach robi mój mąż z kolegą - dekarzem, który niestety przyjeżdża do na po swoich godzinach pracy. Tak więc większą część rzeczy przygotowuje do południa mój mąż a potem razem wchodzą na dach.Dzisiaj też był na budowie elektryk i coś tam "grzebał" przy skrzynce z prądem i troszkę go "popieściło" Powiedział, że jutro zrobi aferę w zakładzie energetycznym bo źle podłączyli prąd. Ja powoli zabieram się do wymyślania - jak urządzić wnętrza, żeby dobrze sie czuć we własnym domku. Wiem, że w korytarzu, salonie i kuchni będę miała płyty z gresu polerowanego w kolorze ni to beż ni to ecri. Płyty już są kupione ale trzeba je jeszcze przywieźć z niemiec. Podłoga będzie się "wlewała" z korytarza do salonu w płytach o wielkości 80x80 a w kuchni będą w takim samym kolorze tylko wielkość 40x80. Nie wiem jeszcze co będzie na ścianach no ale mam jeszcze troszkę czasu.

  14. #14
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Pogoda mi nie sprzyja i dachu kłaść nie można. Na dodatek mój dekarz - Kolega - rozchorował się. Ostatnio robili z moim mężem na dachu jak padało i pewnie tego też dnia coś podłapał
    A ja już myślałam, że będzie fajnie i dach szybciutko położą. Niestety, jest inaczej. Teraz ten czas brzydkiej pogody mój mąż wykorzystuje robiąc łazienkę w mieszkaniu naszej córki. Trochę mu współczuję, bo ma praktycznie dwie budowy do " obskoczenia"
    Teraz pokaże płytki jakie będę miała w dolnej łazience



    a tu widok łazienki a w zasadzie tylko prysznica. Jeszcze tam gdzie będzie kibelek tez będzie ta duża płyta brązowa tylko odwrotnie


  15. #15
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Brzydka pogoda c.d.n
    Jak tytuł wskazuje pogoda nadal nas nie rozpieszcza. deszcz, deszcz to widok normalny ostatnio każdego dnia. W związku z tym i chorobą naszego kolegi, prace zatrzymały sie na prawie " połowie" dachu, co widac na załaczonym obrazku
    Wiem, wiem połówki są równe ale ta moja jak widać jeszcze nie jest równa drugiej...




    Z bardziej interesujących spraw domowych, to nasz syn przyjechał na urlop do rodziców....bardzo jestem zadowolona, bo bardzo rzadko bywa w rodzinnym domu Oczywiście ruszyliśmy razem na budowę i chociaż cały czas padał deszcz zwiedziliśmy razem cały domek w środku w czym deszcz na zewnątrz nam w niczym nie przeszkadzał. Tylko wiatr okrutny, który hulał po całym domku dawał się we znaki, bo był dosyć przenikliwy. I to ma być lato ?

    Tutaj zdjęcia z pokoju, który wybrał sobie nasz syn. Ten po prawej stronie bedzie jego a po lewej córki


    A tutaj już w salonie. Za plecami widać zadaszenie nad tarasem.


    Aaa, zapomniałam jeszcze dodać, że elektryk pod wpływem moich planów co do rozmieszczenia różnych punktów oświetleniowych i nie tylko, zmienił skrzynke elektryczna na większą...a mówiłam od razu, że poprzednia była za mała....ale to nic, mała będzie wykorzystana na górze, bo każde piętro będzie miało swoje wyłaczniki i bezpieczniki.



    Poniżej zamieściłam link do mojego kosztorysu. Są to rzeczywiste koszty, które ponieśliśmy od samego momentu podjęcia decyzji o budowaniu domu. Jako, że lubię mieć porządek w cyferkach - z czego mój mąż się śmieje, bo zawsze wychodzi mi, że więcej wydajemy niż mamy - bedę uaktualniała na bieżąco każdy wydatek. Sama jestem ciekawa jak to się zakończy.

  16. #16
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Pogoda sie poprawiła i zdrowie kolegi również. W związku z tym praca nad dachem od dzisiaj znowu ruszyła z kopyta...
    w międzyczasie zamówiłam kolejne płytki do łazienki i pomieszczenia gospodarczego. Będzie to jasny gres polerowany o wymiarach 60x60. Później poszukam jeszcze na podłoge do gospodarczego, bo chcę tutaj dać troszkę inny niz na ścianie. Z płytkami to jest tak, że zamawiam je u znajomego mojego zięcia w niemczech a zięć później jedzie i mi je przywozi. Ostatnio przywiózł mi gres do garażu. Trochę tego było....

  17. #17
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Witam,
    prace nad moim dachem jednak posuwaja się do przodu Pogoda jest wprawdzie w kratkę ale kratka na tyle jest duża,...... że można przybijac łaty co widać na załączonym zdjeciu..... Inwestor z piłą w ręku


    dzisiaj tez mój mąż ocieplił komin styropianem i pozostał mu jeszcze jeden do ocieplenia ale to juz jutro zrobi.


    A tutaj rzut ogólny na widok od bramy wjazdowej. Jeszcze materiały - dachówka i bloczki z gazobetonu stoja na środku, ale do soboty ma to wszystko zniknąć. Dachówka ma się znaleźć na dachu a bloczki w domu. Tak dzisiaj powiedział mój kolega dekarz. Zobaczymy czy rzeczywiści się to sprawdzi.......

  18. #18
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    No dzisiaj juz "kratka" deszczowa nie była tak duza jak wczoraj i w ogóle na dachu nie można było nic robić. Lało jak z cebra. DLACZEGO???
    Jak dalej będzie taka pogoda to szybko ten mój dach sie nie zrobiiiii
    Dzisiaj tez miałam telefon, że resztę dachówki dowiozą nam dopiero 19.07.07r.
    Acha, nie pisałam jeszcze jakie miałam przeboje z prądem. A troszke tego było. Słupy nam postawili czym nie omieszkałam sie pochwalić wklejając piękne zdjęcia. Skrzynke na słupie tez piękną przyłączyli, potem prąd do niej, no i............no i my nie mogliśmy z tego korzystać bo przecież licznika nie podłaczyli. Wydzwaniałam do EZE z ciągłymi pyatniami ... kiedy podłaczą licznik? Odpowiedź była, że jak wykonawca odda dokumentację powykonawczą i jak zrobi odbiór. Ja do wykonawcy a on do mnie, że to już jest sprawa EZE. No i tak wydzwaniałam przez ostatnie dwa tygodnie. W końcu wczoraj jak usłyszałam, że odbiór będzie zrobiony dopiero pod koniec października jak odleci BOCIAN juz nie wytrzymałam. Wiedziałam doskonale, że mają wymienić słup sąsiada - tam gdzie mieliśmy podłączony prąd budowlany - a na tym słupie jest gniazdo bocianie. Pierwotnie całość inwestycji miała być zrobiona przed przylotem bocianów, czyli w lutym 2007. Takie były założenia ale wiadomo, że nasze plany nijak się mają do rzeczywistości. Nowe słupy postawili niedawno i nie było mowy, że nie będziemy mogli korzystać z prądu aż do odlotu bociana. Wkurzyłam się niemiłosiernie i..........i zadzwoniłam tam gdzie trzeba . Nie lubię wykorzystywać swoich znajomości ale niestety, tutaj sytuacja była już na tyle napięta i wyjątkowa, że trzeba było. I tak na podłączenie normalnego prądu czekam już ponad rok. Efekt.... jutro z samego rana przyjadą podłączyć licznik i będzie można korzystać z prądu.

  19. #19
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Tak jak wczoraj napisałam, tak sie stało
    Licznik założony, prąd jest i nawet został juz wykorzystany do pracy bieżącej. Mąż zadzwonił do mnie o godzinie 9.00 rano i powiedział..- kochanie, teraz naprawdę mamy już prąd w domu..... i zaprosił mnie na pierwszą kawę z wodą zagotowaną we własnym domku.... wiekopomna chwila...... Normalnie, nie chce mi sie wierzyć, że budujemy dom ale to jest najprawdziwsza prawda.
    Dzisiaj jest tez szczególny dzień, ponieważ nasz wnusio kochany skończył dzisiaj 9 miesięcy swojego życia. Urodził się dokładnie 13 października w piątek i dzisiaj też 13 wypada w piątek.
    Oto mój skarb........

  20. #20
    Lider FORUM (min. 2800) Avatar wasiek
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Posty
    2.964
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    360

    Domyślnie

    Dzisiaj cała dachówka, która stała do tej pory na placu, została przeniesiona na dach. Czyli tak jak powiedział nasz kolega dekarz tak zrobił. Przyjechał samochodem z podnośnikiem i wtaszczyli całą dachówke na dach. Niestety, dzisiaj nie byłam na budowie, tylko na BITWIE POD GRUNWALDEM Obiecuje poprawę i jutro wkleję najaktualniejsze zdjecia z dachem załadowanym dachówką. Teraz tylko układać dachówkę pozostało. A resztę dachówki przywiozą nam już w poniedziałek a nie 19.07. Okazało się, że mają jakiś inny transport do Elbląga więc po drodze przywiozą i dla mnie. Dla pewności domówiłam jeszcze dachówki, bo coś mi się wydaje, że chyba troszkę za mało mi wyliczyli. Aaaaa zapytałam też ile teraz czeka sie na dachówkę i usłyszałam, że firma ta nie przyjmuje zamówień, ponieważ fabryki z którymi współpracują nie przyjmuą od nich zleceń. Mają już pełną realizację produkcji do końca tego roku. Straszne!!! wynika z tego, że po prostu nie mają mocy przerobowych.....
    A tak a propos bitwy, to warto obejrzeć to widowisko. Ja byłam pierwszy raz na takiej imprezie i stwierdzam, że było fajnie.

Strona 1 z 31

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony