Sonis, no musze Cie rozczarowac, moze nie do konca ale jednak ja jestem z tych co maja traume ogrodnicza
Mieszkalam kiedys w domu z ogrodem 1000m2, do tego wielkie drzewa owocowe... nie tylko nasze ale i sasiadow. Jak sobie pomysle o tych taczkach jablek, sliwek, gruszek ktore rok w rok trzeba bylo wywozic, to mi sie slabo robi byl taki okres ze nie mozna bylo dziecia na ogrod wypedzic bo os bylo wiecej niz trawy na trawniku przez te cholerne spady.... koszenie trawnika bylo tez niezlym przedsiewzieciem a juz o lisciach przed zima nie powiem ani slowa Oczywiscie jak komus to nie przeszkadza to jest okejos, ja wolalam z dzieciem siedziec na basenie niz zajmowac sie takimi robotami.
ale zeby Ciebie nie rozczarowac do konca, to zielenina zajmuje sie tez obecnie w moim mini mieszkaniowym ogrodku.. oto dowod
pozniej wyglada to tak
to z drugiej strony i jak widzisz prawie wszystko mam w doniczkach albo w betonowych gazonach
trawe odnawiam srednio raz na dwa lata mam 20 cm ziemi a pod spodem piach rzeczny i pomimo wszystkich zabiegow mozna sobie w leb strzelic.... gdybym wiedziala to wczesniej, to taras poszedlby az do zywoplotu i miala bym spokoj. Dlatego teraz przy tak malym ogrodku w szeregowce zrobie to calkiem inaczej, trawy prawie w ogole nie bedzie... reszta ktora tam zasiedle bedzie z sortu "nic nie trzeba przy mnie robic"