Witam.
Stoję na progu równowagi psychicznej jeżeli chodzi o układanie tego białego nieszczęścia na podłodze. Mój kierownik budowy powiedział, że płyty muszą być ułożone tak aby nie "klawiszowały" (rozumiem, że chodziło mu o o to by się nie poruszały). Próbuje położyć ten styropian juz drugi dzień i jakoś coś nie mam przekonania do tego, że dobrze robię. Kładę styropian 8 cm niestety w jednej warstwie, ale taki mam po prostu styropian i nie będe już go zmieniał (kupiony jeszcze przed duuużymi podwyżkami). Całość wygląda po ułożeniu tak
ale dwie rzeczy nie dają mi spokoju. W miejscu gdzie idą przewody od ogrzewania wycinam bruzdy na spodzie styropianu, niestety chyba z braku umiejętności przy wycinaniu później jak chodze po tym styropianie ugina się on w miejscach podcięć i boję się że to może pękać. Co innego jak to jedna rurka ale jak co zrobić jak sie ma coś takiego w domu ????
Powiedzcie czy można je przeciąć a później uzupełnić luki po części np. piaskiem i styropianem ?? Po drugie płyty się ruszają względem siebie (niewiele ale jednak) nie sposób aby nie odkształcały się jak stanie na jednym rogu 1 metrowej płyty 95 kg facet a na drugim jej końcu nie ma wogóle obciązenia ona zawsze będzie się unosić (tak czy nie) A może za bardzo panikuję. Cholernie boję się wylewek. Będą je robić mixokretem i nie chciałbym czegoś zrobić nie tak bo to zbyt duże koszty.