Buduję w Warszawie, w gminie Białołęka, domek o nazwie ELIZA.
Mam... 28 lat (nie będę pisała, że mam 29, bo po co się postarzać?), męża też mam... i to już drugiego. Natomiast córkę mam jedną, zięcia jednego i dwuletnią wnusię. Jest najsłodszą istotą pod słońcem i bardzo się kochamy.
To z myślą o niej budujemy dom.
Pracuję, tak jak i przedmówcy, w urzędzie centralnym. Nie jestem nikim ważnym i nic ode mnie nie zależy!
Uwielbiam błogie lenistwo, poważną oraz dobrą muzykę. Dla dobrej muzyki mogę zrezygnować ze snu i znieść trudy kilkudziesięciogodzinnej podróży samochodem. Za możliwość słuchania Pięknych Głosów, oddałabym resztkę mojego nędznego życia. Bo cóż warte życie bez pięknej muzyki, własnego domu i dobrego napoju?